Senator Abgarowicz chwali reakcje naszych władz. Była jak najbardziej słuszna: umiarkowana i stanowcza - ocenia. Jak dodał, nie daliśmy się wrobić w bycie państwem, które żyje historyczną nienawiścią, ale nie patrzy w przyszłość.
Polityk odniósł się też do słów ambasadora, które padły po jego wyjściu ze spotkania w ministerstwie spraw zagranicznych. Wycofuje się próbując dalej zadrażnić stosunki - dodaje Abgarowicz. Przypomina też, że realne stosunki polsko-rosyjskie mamy od 1989 roku. Wcześniej byliśmy państwem wasalnym, gdzie władze były dyktowane z Moskwy - powiedział.
Sam ambasador Andriejew zapewnił po swojej wizycie MSZ, że nie miał zamiaru obrażać narodu polskiego. Podkreślił, że wyraził się dość nieprecyzyjnie. Jak tłumaczył, miał na myśli politykę polskiego rządu w latach 30., która doprowadziła do katastrofy II Rzeczpospolitą.