Polska polityka historyczna musi być prowadzona aktywnie - tak uważa wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej. W Centrum Edukacyjnym IPN rozpoczęła się konferencja naukowa zatytułowana "Po jednej i drugiej stronie linii Ribbentrop-Mołotow".

Paweł Ukielski zwraca uwagę, że historia jest narzędziem uprawiania polityki, widać to na przykładzie wypowiedzi rosyjskiego ambasadora, dlatego polski głos musi być wyraźnie słyszalny. "Współczesna Rosja staje po stronie oprawców, a nie ofiar. Fakty są znane, faktem jest tajny protokół pomiędzy Ribbentropem a Mołotowem, faktem jest niemiecka a później sowiecka agresja na Polskę i tego nie da się zanegować, nawet jeżeli strona rosyjska próbuje to zrobić" - mówił Paweł Ukielski.

Z kolei profesor Mariusz Wołos z Instytutu Historii PAN i Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie podkreśla, że można odnaleźć podobieństwa w mechanizmach sowieckiej propagandy z lat 30 i w działaniach dzisiejszej Rosji. Trzeba jednak pamiętać o podstawowej różnicy, dzisiejsza dyplomacja rosyjska reprezentuje państwo autorytarne, a ówczesna sowiecka dyplomacja sprzed 1939 roku reprezentowała państwo totalitarne. Jednak jak ocenia profesor wzorce edukacji dyplomatów rosyjskich zostały "żywcem" przejęte z tamtych czasów.

Konferencja naukowa zorganizowana przez IPN to historyczna analiza polityki represyjnej niemieckiego i sowieckiego aparatu. W trakcie dwudniowego spotkania badacze spróbują także porównać oba systemy okupacji.