Starcia z udziałem kibiców Lecha Poznań w Vogošći na przedmieściach Sarajewa. W zamieszkach rannych zostało co najmniej 6 osób - podaje portal avaz.ba. Dziś wieczorem Lech Poznań zmierzy się z FK Sarajewo w eliminacjach do Ligi Mistrzów.

Nie są jasne okoliczności bójki, która wybuchła w okolicach hotelu zamieszkiwanego przez kibiców Lecha. Jedna z wersji podawanych przez bośniackie media mówi, że Polacy sprowokowali kibiców gospodarzy, wznosząc okrzyki "Serbia!". Według tych doniesień, w zamieszkach wzięli również udział pseudokibice innego klubu z Sarajewa - Żeljeznicara.

Z kolei portal sportowefakty.pl podał, że to kibice Lecha zostali zaatakowani przez grupę około 30 Bośniaków, a policja dotarła dopiero na drugą części starć. Jeden z kibiców Lecha został ugodzony nożem i trafił do szpitala. Jego stan jest dobry.

Przedstawiciel polskiej ambasady w Sarajewie poinformował IAR, że sytuacja jest już pod kontrolą. Polacy wrócili do hotelu. Rano mają odbyć się pertraktacje między dyrektorem do spraw bezpieczeństwa Lecha Poznań, kibicami i policją sarajewską.

W załagodzenie sytuacji zaangażowano lokalne siły bezpieczeństwa, w tym także jednostkę specjalną. W trakcie starć zniszczonych zostało wiele samochodów oraz witryn sklepowych w Vogošći.

Jak mówi rzeczniki MSZ Marcin Wojciechowski twierdzi, że kilku uczestników odniosło niewielkie obrażenia. Jedna osoba została raniona nożem. Kilka innych także miało rany. Poszkodowani musieli udać się do szpitala, ale ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Na razie nie wiadomo, która strona była inicjatorem starć. Bośniaccy policjanci twierdzą, że bijatykę sprowokowali Polacy. Nasi kibice utrzymują z kolei, że to oni zostali zaatakowani. Polski konsul, który jest na miejscu rozmawia ze stroną bośniacką, by rozładować sytuację. Mecz między Lechem Poznań a bośniackim klubem FK Sarajewo w eliminacjach do Ligi Mistrzów odbędzie się dziś wieczorem.