Prawdziwym rządowym rekordzistą w odzyskiwaniu pieniędzy z Sejmu za służbowe przejazdy swoim autem jest wiceminister zdrowia Sławomir Neumann.
Chodzi o ponad 175 tysięcy złotych w ciągu pięciu lat - donosi "Wprost".

Neumann jest też bardzo konsekwentny. W 2009 deklarował przejazdy za 35103 zł i 60 groszy. Rok później za 35103 zł i 60 groszy. W 2011 za 35103 zł i 60 groszy. W 2012 za 35103 zł i 60 groszy. I w 2013 konsekwentnie za …. 35103 i 60 groszy. Wygląda jakby Neumann rok w rok przemierzał tę samą trasę z dokładnością do jednego metra!

Neumann został wiceministrem zdrowia w połowie 2012 roku, jak widać nic to nie zmieniło w jego jeżdżeniu, choć dysponuje przecież resortową limuzyną.
Tu dodajmy, że poprzednik Neumanna, Jakub Szulc wziął z kasy Sejmu w 2011 mniej o 33 tysiące złotych. Neumann, jak wynika z sejmowego oświadczenia, ma BMW 520 i Hondę Jazz. Gdyby wyliczać na podstawie spalania, ile kilometrów można przejechać za roczną kwotę ponad 35 tysięcy złotych to byłoby to 64 tysiące kilometrów. A to oznacza, że wiceminister zdrowia w sprawach służbowych swoim autem przez 5 lat mógł okrążyć Ziemię osiem razy albo prawie dotrzeć na Księżyc.

Według tego, co zadeklarował w oświadczeniach Neumann, okrążeń Ziemi było tylko pięć, czyli jedno na rok. Jedna rundka wokół globu to 40 tys. km.