Policja zatrzymała drugą osobę w sprawie wczorajszych alarmów bombowych w całym kraju. Wczoraj kilkadziesiąt instytucji, między innymi szpitali, prokuratur i sądów otrzymało maila z pogróżkami dotyczącymi ataku bombowego. Tego samego dnia policja poinformowała, że zatrzymano jedną osobę w tej sprawie.

Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji powiedział IAR, że późnym wieczorem wpadł kolejny podejrzany. Wiadomo, że to mężczyzna. Więcej informacji policjanci na razie nie udzielają. Funkcjonariusze oceniają, że działania zatrzymanych osób nie miały nic wspólnego z terroryzmem.

ikona lupy />
Ewakuowani pacjenci Szpitala Bródnowskiego / Newspix / Aleksander Majdanski

To samo mówił szef MSW w wywiadzie dla Radia ZET. Zaznaczał, że wczorajsze wydarzenia "nie były aktem terroru". "W żadnym momencie nie mieliśmy do czynienia z faktycznym podłożeniem ładunków wybuchowych. Mamy paragraf na te alarmy bombowe i odpowiedzialność będzie prawdopodobnie z tego artykułu. On nie jest bagatelny, bo jest zagrożony karą do 8 lat więzienia" - mówił.

"To nie jest sytuacja zagrożenia terrorystycznego ani zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Nie mamy do czynienia z terrorem, ale ze skrajną nieodpowiedzialnością i idiotyzmem na wielką skalę. Pierwszy raz mieliśmy w Polsce do czynienia z czymś takim" - powiedział Sienkiewicz, podkreślając skuteczność służb i instytucji, które były zaangażowane w tę sprawę. "Nie mam wrażenia, żeby należało temu katastrofy narodowej" - stwierdził.

Zatrzymani są obecnie przesłuchiwani. Policja nie zdradza miejsca ich pobytu.