Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego o zgodności z konstytucją ustawy o gruntach warszawskich ma dla stolicy charakter historyczny - "kopernikański"; kończy "dziką reprywatyzację" - powiedziała po wyroku prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Trwa ładowanie wpisu

W środę pełny skład TK niejednogłośnie orzekł, że nowelizacja, która miała rozwiązać problem nieruchomości objętych tzw. dekretem Bieruta z 1945 r., jest zgodna z konstytucją.

Prezydent stolicy - która była obecna na ogłoszeniu orzeczenia - oceniła, że wyrok oznacza zupełne odwrócenie sposobu myślenia o sprawach związanych z dekretem. Jak wskazała, po pierwsze od tej chwili będzie obowiązywała bardzo szeroka definicja celu publicznego, który może być podstawą odmowy zwrotu nieruchomości. Po drugie - jej zdaniem - przepisy rozwiązują sprawę tzw. śpiochów, czyli nieruchomości bez właścicieli, do których prawa zgłaszali kuratorzy. Po trzecie - dodała Gronkiewicz-Waltz - nowelizacja uznana przez TK za konstytucyjną zwraca uwagę na zmiany historyczne oraz prawa lokatorów i spółdzielni.

"W związku z tym apeluję do pana prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, żeby podpisał tę ustawę. Ustawa jest gotowa, zgodna z konstytucją, nie ma więc żadnego ryzyka i mam nadzieje, że po wyjeździe papieża (Franciszka) pan prezydent podpiszę tę ustawę, żebyśmy mogli działać i opierać się na tej ustawie, co zupełnie zmieni sytuację w Warszawie" - powiedziała Gronkiewicz-Waltz.

Jej zdaniem wyrok TK ukróca, a nawet kończy "dziką reprywatyzację" w Warszawie. "Myślę, że to jest bardzo ważne orzeczenie, to jest koniec dzikiej reprywatyzacji" - oświadczyła prezydent stolicy. Zaznaczyła, że orzeczenie TK pokazało, że miasto dobrze pracowało i prawidłowo oceniało koncepcję nowych przepisów.

Do wyroku zdania odrębne zgłosiło troje sędziów: Piotr Pszczółkowski, Julia Przyłębska i Zbigniew Jędrzejewski. Wskazywali, że TK winien rozpatrywać sprawę na podstawie przepisów o Trybunale, zmienionych grudniową nowelizacją ustawy o TK.

Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że zdania odrębne sędziów wynikały "z kwestii proceduralnych, a nie dotyczyły sprawy merytorycznej". "Gdyby nie było dzisiaj stworzonych przez PiS problemów z Trybunałem, to byłaby jednomyślność w orzekaniu" - oceniła.