Prokuratura kłamie i bezprawnie stawia ojcu zarzut uprowadzenia syna - twierdzi obrońca mężczyzny. Zarzuca też śledczym, że utrudniają mu kontakt z klientem.

Dziecko zostało porwane dwa tygodnie temu. Odnaleziono je w miniony piątek. Ojcu zaocznie postawiono zarzuty i poszukiwano go na podstawie listu gończego. Niezgodnie z prawem mówi mecenas Andrzej Rogojski. Przekonuje, że - wbrew temu, co twierdzi prokuratura- jego klient nie jest pozbawiony praw rodzicielskich ani nie ma ich ograniczonych, dlatego nie może być mowy o uprowadzeniu, a jedynie o przejęciu opieki.

Tłumaczy też, że od soboty każda próba kontaktu z aresztowanym mężczyzną, kończy się fiaskiem, co z kolei jest ewidentnym łamaniem, zagwarantowanego przez Konstytucję, prawa do obrony. Kobieta, której prokuratura postawiła zarzut udziału w porwaniu chłopca, broni ojca i oskarża wymiar sprawiedliwości. Jej zdaniem, w Radomiu wszystkie instytucje chciały ukryć dowody, świadczące o tym, że matka stosuje przemoc wobec dziecka, a kuratorzy, którzy nadzorowali spotkania mężczyzny z synem, w swoich sprawozdaniach poświadczali nieprawdę.

Ojciec chłopca przebywa w areszcie. Prawdopodobnie jutro zostanie przesłuchany w prokuraturze. Grozi mu do pięciu lat więzienia.