Francuskie władze przekonują, że zakładnicy, przetrzymywani w paryskim sklepie, zginęli przed rozpoczęciem policyjnego szturmu. Prokurator Francois Molin mówił na konferencji prasowej, że terrorysta Amedy Coulibaly najprawdopodobniej zabił ich zanim policja wkroczyła do akcji.

Na piątkowej konferencji prasowej szczegółowo zrelacjonował działania, które doprowadziły do likwidacji braci Kouachi - sprawców zamachu na redakcję "Charlie Hebdo" oraz Coulibaly'ego, który dokonał ataku na sklep koszerny we wschodniej części miasta. Prokurator Molins potwierdził, że w tym ostatnim zginęły cztery osoby: "Biorąc pod uwagę z jednej strony stan ciał ofiar, a z drugiej wypowiedź Coulibaly'ego w telewizji - "Zabiłem cztery osoby! " - możemy sądzić, że żaden z zakładników nie zginął podczas akcji służb bezpieczeństwa - oświadczył prokurator.

Dodał, że najprawdopodobniej zostali oni zastrzeleni krótko po tym, gdy sprawca wkroczył do supermarketu. Prowadzący konferencję prasową zastrzegł, że z ostateczną opinią trzeba zaczekać na wyniki autopsji ofiar.

Sprawcy tragicznych wydarzeń we Francji przyznali we francuskiej telewizji BFM-TV, że byli członkami organizacji terrorystycznych. Cherif Kouachi, jeden z braci, którzy zastrzelili w redakcji "Charlie Hebdo" 12 osób, powiedział, że był wysłany przez Al-Kaidę w Jemenie , a Amedy Coulibaly, że był członkiem Państwa Islamskiego. Dodał, że jego atak na sklep koszerny był koordynowany z braćmi Kouachi.