Francuska policja poszukuje żony terrorysty, który zginął wczoraj w czasie zamachu w sklepie w Paryżu. Tymczasem premier Valls apeluje o jedność narodową w obliczu zaistniałej sytuacji. Według wstępnych ustaleń 26 letniej kobiety - Hayat Bumedienne nie ma ani wśród zabitych ani wśród rannych po wczorajszym szturmie na sklep z koszerną żywnością.

Policja uważa, że żona terrorysty Amedy’ego Coulibaly brała aktywny udział w strzelaninie dzień wcześniej na południu Paryża, gdzie zginęła młoda policjantka i jej kolega został ciężko ranny. Ustalono, że była ona w bliskim kontakcie z żoną młodszego z braci, którzy byli sprawcami masakry w Charlie Hebdo.

Policja podejrzewa, że fanatyzm religijny Hayat Bumedienne może ją popchnąć do samobójczego zamachu. Według tych samych źródeł, wielu bliskich zabitych wczoraj terrorystów walczy pod sztandarem Państwa Islamskiego w Syrii i w Iraku.

Premier Manuel Valls stwierdził, że terroryzm podzielił społeczeństwo i dlatego jedyną wobec tego bronią jest okazanie jedności narodowej. Stąd jego apel o masowy udział w niedzielnych manifestacjach. Największa, z udziałem między innymi polskiej premier Ewy Kopacz i Donalda Tuska ma się odbyć w Paryżu.