Były minister spraw zagranicznych Ukrainy i rosyjski politolog o umowie gazowej

TAK
Przedłużenie umów o stacjonowaniu rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na Ukrainie na 25 lub nawet 30 lat w zamian za 30-procentową obniżkę cen gazu – takie ustalenia podjęli prezydenci Ukrainy i Rosji, Wiktor Janukowycz i Dmitrij Miedwiediew.
Podpisana wczoraj w Charkowie umowa to znak, że Ukraina odchodzi od polityki Wiktora Juszczenki, który grał na pogorszenie stosunków Kijowa z Moskwą. Janukowycz realizuje po prostu wolę większości wyborców. Jak pokazują badania Research and Branding Group, aż 78 proc. jego rodaków uważa Rosję za najbliższego sojusznika, a 72 proc. opowiada się za przystąpieniem naszych państw do sojuszu celnego.
Dzięki zgodzie na obniżkę opłat za gaz Rosja uratowała gospodarkę Ukrainy. Ta dzięki niższym cenom będzie mogła zamknąć budżet i dostać ostatnią transzę pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Ale umowa ta opłaca się też Rosji, ułatwi prowadzenie wspólnych interesów. Może za parę lat stworzymy duet podobny do Francji i Niemiec.
Sprawa rosyjskiej Floty Czarnomorskiej jest ważna dla obu państw. Sąd konstytucyjny Ukrainy uznał jej stacjonowanie za legalne, a sami Ukraińcy postrzegają ją jako środek gwarantujący im bezpieczeństwo. W razie ataku wojskowe kierownictwo Rosji nie będzie zwlekało z użyciem czarnomorskiego arsenału do obrony swego sojusznika. Tym bardziej że ukraińska flota znajduje się w stanie rozkładu. Takie gwarancje są o tyle ważne, że Ukraina nie może liczyć na wejście do NATO.
Straciła tę szansę już w 2008 roku w wyniku militarnego konfliktu osetyjsko-gruzińskiego. Sojusz północnoatlantycki zrozumiało, że Michaił Saakaszwili i Wiktor Juszczenko to awanturnicy, którzy do ładu bezpieczeństwa europejskiego nie wniosą nic oprócz destabilizacji.
Autor jest rosyjskim politologiem, deputowanym do Dumy z partii Jedna Rosja
NIE
To, co uzyskała Ukraina w wyniku podpisania umowy gazowej z Rosją, jest nieadekwatne w stosunku do kosztów, jakie musiała ponieść. Cena za gaz wróciła do poziomu za rządów Tymoszenko. Koszt? Cios w ukraiński system bezpieczeństwa narodowego. Biorąc pod uwagę awanturniczy sposób zachowania rosyjskich wojskowych w Sewastopolu, głównej bazie Floty Czarnomorskiej, można stwierdzić, że proces destabilizacji będzie trwał. A to stanowi zagrożenie dla narodowego bezpieczeństwa.
Zapewnienia strony rosyjskiej o tym, że Flota Czarnomorska będzie stała na straży spokojnego snu nie tylko mieszkańców całego regionu, ale też Europy, to bajka dla dzieci. Z punktu widzenia wojskowego potencjał tej floty nie stanowi żadnej wartości. Funkcjonuje w zamkniętej przestrzeni wodnej, jaką jest Morze Czarne, którego cieśniny są nadzorowane przez Turcję, państwo członkowskie NATO.
Zadziwia, z jaką łatwością ukraińskie władze zwiększyły ilość importowanego gazu na 2011 r. z 30 do 40 mld m sześc. To wciągnięcie Ukrainy w kolejną zależność od Rosji, zablokowanie reform energetycznych.
W sprawie ukraińskich aspiracji do NATO za wcześnie stawiać kropkę, ponieważ porozumienie musi być ratyfikowane w Radzie Narodowej. Mam nadzieję, że nie znajdzie się 226 zdrajców. Artykuł 17 konstytucji zakazuje funkcjonowania obcych baz wojskowych na terytorium Ukrainy. Sprawa może skończyć się nawet empeachmentem prezydenta.
W dodatku przedstawiciele NATO deklarowali, że obecność rosyjskiej floty na terytorium Ukrainy nie stoi na przeszkodzie wejścia do struktur Sojuszu. To przedmiot bilateralnych relacji Ukrainy i Rosji.
Autor jest ukraińskim politologiem, dyplomatą, był dwukrotnie ministrem spraw zagranicznych Ukrainy