Rosja z zainteresowaniem zerka nie tylko na ukraiński sektor gazowy, ale też na pozostałe obszary gospodarki. Efekty integracji byłyby jednak podobne do proponowanego przez rosyjskiego premiera Władimira Putina połączenia Gazpromu i Naftohazu. Po fuzji Kijów miałby tylko 6 proc. udziału w przedsiębiorstwie, a co za tym idzie praktycznie zerowy wpływ na jego działalność. 17 maja, podczas wizyty prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Kijowie, ma dojść do podpisania ponad 10 umów. Na razie nie podano oficjalnie, czego będą dotyczyć.

Uran za kredyty

Najwięcej wiadomo o planach dotyczących atomu. W zamian za dopuszczenie Rosjan do eksploatacji nowokostiantyniwskich złóż uranu pod Kirowohradem, Kijów mógłby liczyć na 1 mld dol. rabatu w kontrakcie na dostarczanie paliwa jądrowego i 5 mld dol. kredytu na rozbudowę elektrowni atomowej w Chmielnickim. – Rosjanie wszędzie poszukują uranu na własne potrzeby, a Ukraina to wręcz wymarzone źródło surowca – tłumaczy nam Nikołaj Pietrow z moskiewskiego Centrum Carnegie. Rosji zależy też na podporządkowaniu budowanej od 1983 r. elektrowni wodnej w Rozkopyncach nad Dniestrem. Jej ukończenie dałoby Rosjanom możliwość wspierania separatystów w mołdawskim Naddniestrzu, a co za tym idzie – nacisku na prozachodni rząd w Kiszyniowie.
Moskwa zaproponowała też Ukrainie sprzedaż większościowego pakietu akcji holdingu Antonow. Prezydent Wiktor Janukowycz na razie godzi się na wariant 60:40 na korzyść Ukrainy. Kremlowi zależy na Antonowie, ponieważ produkowane w Charkowie samoloty z powodzeniem konkurują z produkcją rosyjską. W portfolio zakładu znajduje się m.in. transportowy gigant An-225 Mrija i popularny pasażerski An-148. – Przemysł lotniczy łatwo zintegrować, ponieważ w czasach ZSRR stanowił całość – mówi Pietrow.

Wspólna kolej i piłkarska liga

Rosjanie i Ukraińcy szykują też wspólne inwestycje w kolej. Państwowe spółki Ukrzaliznycia i RŻD finalizują właśnie rozmowy w sprawie budowy szybkiej kolei Kijów – Moskwa. Stolice mają zostać połączone kosztem 1,2 mld dol., a podróż ma się skrócić z ponad 9 do 5,5 godz. Wówczas Rosjanie staną się Ukraińcom bliżsi nawet z czysto psychologicznego punktu widzenia. W ciągu doby będzie można pojechać w interesach do Moskwy i wrócić do Kijowa. Ukraińcy mają poczuć jedność z Rosjanami także dzięki zintegrowaniu lig piłkarskich. Pomysł jest forsowany przez wicepremiera Borysa Kołesnikowa, który rozmawiał już na ten temat z szefem UEFA Michelem Platinim.
Rosjanie szybko zorientowali się, że ekipa Partii Regionów stanowi dla nich wymarzonego partnera do negocjacji. Nie dość, że Ukraina na gwałt potrzebuje pieniędzy, aby zbilansować budżet, to jeszcze Janukowycz jest pozbawiony ideologicznych zahamowań pomarańczowych władz przed współpracą z Moskwą. W razie postępowania takiej pełzającej, półformalnej integracji gospodarek Kijów popadnie w polityczną zależność od Rosji. Nie znaczy to jednak, że Ukraina bez szemrania podpisze wszystkie podsunięte przez Rosjan papiery. – Tani gaz już sobie zagwarantowaliśmy, więc skłonność do dalszych ustępstw znacząco spadła – mówi nam szef kijowskiego Instytutu Gorszenina Kost Bondarenko. Tym bardziej że każda następna umowa będzie oznaczać kolejne oskarżenia ze strony opozycji, które mogą narazić na szwank poparcie Ukraińców dla nowej władzy.