Konserwatywny gubernator Florydy Ron DeSantis ogłosił w środę, że będzie się ubiegał o nominację Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich w 2024 roku. 44-letni polityk uważany jest za najpoważniejszego rywala byłego prezydenta Donalda Trumpa, który zabiega o powrót do Białego Domu.

DeSantis złożył w środę stosowne papiery w Federalnej Komisji Wyborczej, po czym poinformował o zamiarze wystartowania w prawyborach na Twitterze, w rozmowie z miliarderem Elonem Muskiem, a następnie ogłosił swą kandydaturę w konserwatywnych mediach, w tym w telewizji Fox News.

Associated Press zwraca uwagę na błyskawiczną karierę polityka, który z mało znanego kongresmena, po triumfalnej wygranej w wyborach na drugą kadencję na stanowisku gubernatora, stał się znaczącą postacią prawego skrzydła Republikanów.

Biorąc pod uwagę sondaże, wyborczą infrastrukturę i fundusze, jakimi dysponuje DeSantis, już na początku swej kampanii uważany jest za jednego z najlepiej uplasowanych polityków w tym wyścigu - komentuje AP.

Sztab wyborczy Trumpa, świadomy silnej pozycji gubernatora Florydy, od kilku miesięcy inwestuje w reklamy polityczne mające go zdezawuować. Sam były prezydent również atakuje DeSantisa; kilka godzin przed oficjalnym ogłoszeniem jego politycznych planów napisał, że gubernator Florydy "potrzebuje rozpaczliwie przeszczepu osobowości".

Analitycy polityczni zwracają jednak uwagę, że gubernator jest bardzo popularny na Florydzie, ale wyborcy Republikanów w innych stanach nie znają go dobrze, a ponadto brakuje mu charyzmy i umiejętności dobrego prezentowania się w mediach, o ile nie są to starannie wyreżyserowane wystąpienia.

DeSantis studiował na uniwersytetach Yale i Harvard, jest z wykształcenie prawnikiem, służył - również jako prawnik - w Marynarce Wojennej USA, w tym w wojskowym więzieniu w bazie Guantanamo.

W marcu gubernator powiedział w programie Tuckera Carlsona w telewizji Fox News., że dalsze angażowanie się w "spór terytorialny" Rosji z Ukrainą nie jest w żywotnym interesie USA.

"Podczas gdy USA mają wiele żywotnych interesów narodowych - zabezpieczenie naszych granic, zajęcie się kryzysem gotowości w naszym wojsku, osiąganie bezpieczeństwa energetycznego i ograniczanie gospodarczej, kulturowej i wojskowej siły Komunistycznej Partii Chin - dalsze wplątywanie się w spór terytorialny między Ukrainą i Rosją nie jest jednym z nich" - oświadczył DeSantis.

Kilka dni później w innym wywiadzie nazwał wprawdzie Władimira Putina zbrodniarzem wojennym, ale dodał, że Krym i Donbas należały kiedyś do Rosji.

DeSantis jest siódmym politykiem prawicy, który oficjalnie ogłosił chęć ubiegania się o prezydenturę. Wcześniej zrobili to były prezydent Donald Trump, była gubernator Karoliny Południowej i była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley, inwestor Vivek Ramaswamy, gubernator Arkansas Asa Hutchinson, publicysta radiowy Larry Elder i republikański senator Tim Scott z Karoliny Południowej.

Faworytem sondaży jest jednak Trump, na którego głosować chce ponad połowa wyborców Republikanów. DeSantis ma poparcie na poziomie 20 proc. (PAP)

fit/ mal/

arch.