Wyrażona w cenach stałych – a więc takich samych dla wszystkich porównywanych okresów – sprzedaż w sklepach detalicznych w marcu spadła o 0,3 proc. względem marca zeszłego roku.

Jeśli uwzględnilibyśmy różnice w cenach poszczególnych produktów, to okazałoby się, że przy kasach wydaliśmy o 0,6 proc. więcej niż przed rokiem. To oczywiście efekt rosnących cen w gospodarce – w ciągu 12 miesięcy ceny wzrosły średnio o 4,9 proc.

Chętnie kupujemy dobra trwałe, np. samochody

Z danych GUS wynika, że więcej niż przed rokiem kupowaliśmy samochodów, motocykli i części do nich (o 18,4 proc.), mebli, sprzętu RTV i AGD (12,9 proc.), odzieży i obuwia (6,7 proc.), leków i kosmetyków (o 5 proc.), oraz prasy i książek (o 1 proc.).

Dane te jasno wskazują, że w tym roku mocno wybiła sprzedaż dóbr trwałych – mebli, sprzętu RTV, AGD i pozostałego wyposażenia mieszkania, a także samochodów. To towary, które na ogół kupuje się w sytuacji względnego poczucia bezpieczeństwa finansowego. Można więc wnioskować, że sytuacja ekonomiczna konsumentów jest pozytywna, co przekłada się na zwiększoną aktywność w sklepach z towarami nie pierwszej potrzeby.

Zdaniem ekonomistów PKO BP, rosnące zainteresowanie dobrami trwałymi może mieć związek z oczekiwaniami na obniżki stóp procentowych.

Dlaczego kupiliśmy mniej żywności?

Mniej chętnie kupowaliśmy natomiast żywność, napoje i wyroby tytoniowe (spadek o 9,4 proc.), paliwa (o 0,1 proc.) oraz inne towary ujęte przez GUS w kategorii „pozostałe” (12,2 proc.).

Tak wyraźny spadek handlu żywnością i napojami to przede wszystkim tzw. efekt kalendarzowy – tegoroczna Wielkanoc przypadła bowiem w kwietniu, podczas gdy tradycyjne zakupy spożywcze na wiosenne święta w zeszłym roku robiliśmy w marcu.

Z wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w ciągu pierwszych trzech miesięcy roku sprzedaż w sklepach wzrosła o 1,4 proc., wobec wzrostu o 5,0 proc. w analogicznym okresie 2024 r.

Dwa lata temu I kwartał przyniósł spadek sprzedaży o 3,5 proc., a trzy lata temu mieliśmy wyraźny wzrost o 9 proc.

Będziemy wydawać więcej na usługi, a mniej na towary

Analitycy PKO BP wskazują, że perspektywy na kolejne miesiące w kontekście aktywności Polaków na zakupach są „ostrożnie optymistyczne”.

„Fundamenty wzrostu pozostają solidne wspierane przez wzrost realnych dochodów. Choć spodziewane są obniżki stóp procentowych, ich realny poziom nadal jest relatywnie wysoki, co ogranicza gwałtowne przyspieszenie popytu” – czytamy w komentarzu do danych GUS.

„Dodatkowo, rosnące znaczenie usług w strukturze wydatków gospodarstw domowych może ograniczać tempo wzrostu sprzedaży towarów” – oceniają ekonomiści z PKO BP.