Syryjska opozycja z Aleppo twierdzi, że 14 osób zginęło w rosyjskim ostrzale szpitala w mieście Azaz. Rosjanie mieli też ostrzelać szkołę, w której mieszkali uchodźcy, ale nie ma informacji, by w tym przypadku ktoś zginął. O tym, że nalotów dokonali Rosjanie, mówił też turecki premier podczas wizyty w Kijowie.
Celem dwóch innych nalotów był szpital prowadzony przez Lekarzy Bez Granic w mieście Maaret al-Numan na północy kraju. Organizacja pomocowa twierdzi, że w atakach zginęło w sumie 7 osób i również oskarża rosyjskie siły.
Według prawa międzynarodowego, ataki na szpitale i inne miejsca, w których są cywile, są zabronione. Wszystko dzieje się w czasie, gdy Rosjanie intensyfikują naloty na umiarkowaną syryjską opozycję, a świat próbuje wznowić zawieszone przez dwoma tygodniami rozmowy pokojowe w Genewie.
Moskwa nie odniosła się na razie do dzisiejszych ataków. Potępiły je natomiast Stany Zjednoczone i Unia Europejska.