Kilka tysięcy związkowców na ciągnikach i w autokarach z różnych części kraju zmierza w stronę Warszawy. Największa grupa wyruszyła z podsiedleckiej miejscowości Zdany. Inni - między innymi z: Łodzi, Garwolina, Białegostoku i Grójca. Wszyscy spotkają się przed siedzibą resortu rolnictwa.

Rolnicy chcą rozmawiać o dopłatach do produkcji mleka i trzody oraz rekompensatach za szkody łowieckie. O wszystkim zamierzają powiedzieć ministrowi rolnictwa Markowi Sawickiemu. Ten planuje na dziś cykl spotkań z ogólnopolskimi organizacjami rolniczymi. Pikietujący mają pojawić się w Warszawie właśnie podczas tych dyskusji (ok. 14:00).

Traktory protestujących rolników nie wjadą do samej stolicy i nie sparaliżują miasta. Rolnicy zostawią ciągniki na przedmieściach, a pod ministerstwo pojadą autokarami.

Największa grupa wyruszyła z podsiedleckiej miejscowości Zdany. Wszyscy spotkają się przed siedzibą resortu rolnictwa. Protestujący jadą w stronę Warszawy drogami lokalnymi, ze Zdan wyruszyli w kierunku Wiśniewa, a na krajową "dwójkę" wrócą 30 kilometrów dalej, w Broszkowie. Stamtąd udadzą się już bezpośrednio do stolicy.

Około godziny 14 delegacja związkowców ma uczestniczyć w rozmowach w ministerstwie rolnictwa. Reszta będzie pikietować przed budynkiem.
Rolnicy wyjechali do Warszawy między innymi z: Łodzi, Garwolina, Białegostoku i Grójca. Hodowcy z Podlasia wyruszyli z ponad półgodzinnym opóźnieniem - to dlatego, że kontrolowali ich policjanci. Mundurowi sprawdzali dokumenty, trzeźwość kierowców i stan techniczny pojazdów. Rolnicy przejadą drogą nr 19 do Białegostoku. Następnie pojadą w kierunku Warszawy.

Blokowana jest droga krajowa 12 między Zwoleniem a Radomiem, w miejscowości Podzagajnik. Wyznaczono objazdy: od strony Lublina w miejscowości Zwoleń do Kozienic i Radomia oraz od strony Radomia należy jechać do Kozienic, a następnie do Zwolenia

Protestują także rolnicy z Lubelszczyzny i Zachodniego Pomorza. Na drodze krajowej 17 między Zamościem a Tomaszowem Lubelskim trwa blokada, wprowadzono ruch wahadłowy.





Jak mówił wczoraj na konferencji prasowej w podsiedleckich Zdanach szef rolniczego OPZZ Sławomir Izdebski, "minister rolnictwa kpi z polskiej wsi". Jako przykład podał sprawę odszkodowań za straty spowodowane w uprawach przez dziki. Izdebski zauważył, że przez dłuższy czas minister rolnictwa twierdził, iż wypłatę pieniędzy rolnikom uniemożliwiają procedury, tymczasem w przededniu marszu na Warszawę spotkał się z ministrem środowiska, by rozwiązać tę kwestię.