Polityk odniósł się do odbywających się dzisiaj akcji protestacyjnych. Działania górników JSW nie służą dobru spółki - poinformował Władysław Kosiniak - Kamysz. W stosunku do

Śląscy związkowcy zapowiadają na dziś akcje solidarności z górnikami z Jastrzębskiej Spółki Węglowej, którzy od kilkunastu dni protestują i chcą odwołania prezesa spółki. Władysław Kosiniak - Kamysz powiedział w radiowej Trójce, że dymisja Jarosława Zagórowskiego nie rozwiąże problemów spółki. "Nie sprowadzajmy tego do sporu o jedną osobę" - dodał. Jak przypomniał, o składzie zarządu decyduje rada nadzorcza.

Minister pracy dodał, że prezes Jarosław Zagórowski przedstawił plan naprawczy JSW. Zakłada on "stabilizację finansową i dalszą aktywność", a także oszczędności, ale nie zwolnienia - powiedział Kosiniak-Kamysz.

W kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej strajk trwa już piętnastą dobę. Wczoraj jego forma została zaostrzona i teraz górnicy nie tylko nie wydobywają węgla, ale i okupują kopalnie.

Na strajku okupacyjnym zaostrzenie protestu się jednak nie kończy. Kilkunastu górników z kopalń "Zofiówka" i "Borynia" prowadzi głodówkę.

Tymczasem rolnicy będą prezentować swoje niezadowolenie na ulicach Warszawy.

"Ten protest jest dla mnie niezrozumiały" - tak Władysław Kosiniak-Kamysz mówi o dzisiejszej demonstracji. Chcą w ten sposób wyrazić niezadowolenie z polityki rządu, który ich zdaniem niewystarczająco wspiera polskich hodowców i sadowników.

Minister powiedział w radiowej Trójce, że Marek Sawicki jest otwarty na postulaty rolników i robi wszystko, co jest możliwe. Zdaniem szefa resortu pracy, Sawicki walczy o interesy producentów żywności w Unii Europejskiej i rządzie.

Kosiniak - Kamysz zastanawiał się, jakie organizacje zbierają rolników na protest i czy będą oni chcieli rozmawiać, czy tylko demonstrować.
"Dzisiaj dowiemy się, czy chodzi o awanturę, czy o merytoryczne rozwiązanie sprawy" - stwierdził.

Od rana w kierunku Warszawy jadą setki ciągników. Traktory protestujących rolników nie wjadą jednak do samej stolicy i nie sparaliżują miasta. Rolnicy zostawią swoje pojazdy na przedmieściach, a pod Ministerstwo Rolnictwa pojadą autokarami.

Przedwczoraj związkowcy postawili ministrowi rolnictwa Markowi Sawickiemu ultimatum: do wczoraj do godziny 15:00 miał odpowiedzieć, czy spełni żądania rolników. Chodzi o dopłaty do produkcji mleka i trzody oraz rekompensaty za szkody łowieckie.