Niemcy będą dozbrajać Kurdów walczących z dżihadystami w Iraku. To znacząca, nawet jeśli ryzykowna decyzja dla kraju, który powoli zaczyna odgrywać większą rolę na światowej scenie - komentuje swoją decyzję kanclerz Niemiec Angela Merkel.

psav picture

W wywiadzie dla telewizji ARD polityk podkreśliła, że decyzja o wsparciu sił kurdyjskich to kolejny z "nowych jakościowych kroków". Przywołała przy tym inne przykłady z międzynarodowego zaangażowania Niemiec. Wymieniła między innymi wysłanie wojsk do Afganistanu czy działania w czasie wojny w byłej Jugosławii.

Angela Merkel tłumaczyła swoją decyzję dramatyczną sytuacją chrześcijan i innych mniejszości religijnych w północnym Iraku. Tam Państwo Islamskie popełnia ludobójstwo na oczach wszystkich - powiedziała niemiecka kanclerz. Jak dodała, nie ma pewności czy broń trafi do odpowiednich sił. Wykluczyła jednak dozbrajanie marksistowskiej Partia Pracujących Kurdystanu, uznanej przez USA i UE za organizację terrorystyczną.


Decyzja Merkel jest przyjmowana w Niemczech jako kontrowersyjna - pisze Reuters. Agencja przywołuje najnowszy sondaż ośrodka Forsa, według którego 63 procent Niemców sprzeciwia się dozbrajaniu Kurdów.