Dżabalija była jednym z miast atakowanych w nocy z 29 na 30 lipca przez izraelską armię. Nad ranem na prowadzoną przez ONZ szkołę spadły co najmniej dwa pociski. - Była piąta nad ranem, kiedy zaczął się ostrzał. Wszyscy spali. Wtedy na jedną z klas spadł pocisk. Obudziłem moją rodzinę i natychmiast zaciągnąłem wszystkich do środka, do innej klasy - relacjonował Muhammad, jeden z uchodźców, który mieszka w szkole.
Izraelska armia twierdzi, że z okolicy szkoły islamiści z Hamasu prowadzili wcześniej ostrzał w kierunku Izraela. ONZ z kolei podkreśla, że wojsko było co najmniej 17 razy informowane, że w szkole mieszkają cywile. Miejscowi pracownicy Narodów Zjednoczonych twierdzą też, że w budynku nie było żadnych rakiet Hamasu. - Wejście do szkoły jest chronione. Tu nikt nie ma prawa wejść z bronią, tym bardziej z rakietami - tłumaczył Mahmud, pracownik szkoły Abu Hussein.
Kilka dni temu armia zbombardowała inną, należącą do ONZ szkołę w Beit Hanun.
Liczba ofiar wojny w Strefie Gazy po stronie palestyńskiej wzrosła do 1255 osób. Po stronie izraelskiej zginęło dotąd 56 osób.