Były szef BBN Marek Siwiec wyraził na antenie TVN24 zdziwienie, że szef MSZ Radosław Sikorski zdecydował się zapłacić z własnej kieszeni wyłącznie za wino wypite w czasie kolacji z byłym ministrem finansów Jackiem Rostowskim (podczas tego spotkania rozmowa polityków została nagrana za pomocą nielegalnego podsłuchu, a treść nagrania ujawnił tygodnik "Wprost"). - To znaczy, że można za państwowe pieniądze w czasie prywatnej kolacji jeść, a nie pić- dziwił się Siwiec.

Siwiec przekonywał w TVN24, że jeśli spotkanie Sikorskiego i Rostowskiego było służbowe, wówczas szef MSZ nie powinien płacić ani za kolację, ani za wypite do niej wino. Jeśli jednak było prywatne, wówczas Sikorski powinien pokryć cały rachunek (ok. 1,3 tys. złotych). - W tego typu działaniach powinna być jakaś logika i konsekwencja. Albo minister Sikorski decyduje się, że było to spotkanie służbowe, do którego ma prawo, i bierze to na klatę, albo mówi, że to było spotkanie prywatne i płaci 1,3 tys. zł - przekonywał były eurodeputowany.

MSZ poinformował dzień wcześniej, że spotkanie Sikorskiego i Rostowskiego było spotkaniem służbowym i dlatego zostało opłacone z funduszy resortu. Mimo to - jak wynika z informacji MSZ - Radosław Sikorski postanowił zapłacić za "zbyt drogie wino" wypite przez polityków do posiłku.