Prorosyjscy separatyści wzięli około 60 zakładników w Ługańsku - informuje o tym Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.

Separatyści podłożyli ładunki wybuchowe w budynku należącym do Służby Bezpieczeństwa i nie pozwalają wyjść znajdującym się tam ludziom - pracownikom urzędu. Mają im grozić bronią. Przedstawili też wyraźnie swoje żądania i zagrozili zdecydowaną odpowiedzią w przypadku szturmu.

Funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa zażądali od separatystów, okupujących budynek od soboty, by zwolnili zakładników i oddali broń.

Tymczasem agencja Reutera podała, że mężczyzna przedstawiający się jako "koordynator akcji w Ługańsku" zaprzeczył w rozmowie z jej reporterem, jakoby separatyści wzięli zakładników czy zaminowali budynek. "Nie potrzebujemy zakładników aby osiągnąć to, czego chcemy" - powiedział rozmówca Reutera.

Protesty w Doniecku

Przed Administracją Obwodową w Doniecku protestowało około tysiąca osób. Wyrażali poparcie dla separatystów i żądali włączenia obwodu do Rosji.

Wśród demonstrantów przeważali ludzie starsi. Była też młodzież, część przypominająca dresiarzy. Widać było, że niektórzy protestujący "odpracowują" pieniądze otrzymane za udział w manifestacji. Dominowały flagi Rosji.

Separatyści ogłosili tymczasem swoje kolejne "tezy": nie uznają władz w Kijowie, ani ich przedstawicieli w Doniecku, a 11 maja ma się odbyć "referendum" w sprawie uznania obwodu donieckiego za niezależne państwo.