Rada ludowa to około stu osób - część tych, którzy zajęli wczoraj budynek Administracji Obwodowej. Właśnie tam odbyło się posiedzenie samozwańczej rady, gdzie ogłoszono powstanie republiki i zwrócono się o pomoc do Rosji. „Jesteśmy gotowi walczyć i umierać za nasze ideały i poglądy, ale bez poparcia Rosji będzie nam trudno walczyć z kijowską juntą i jej neofaszystowskim systemem” - mówił jeden z przemawiających z trybuny rady.

Aktywiści chcą, aby do 11 maja odbyło się referendum, które miałoby stać się podstawą wejścia w życie przyjętej dziś decyzji o powołaniu republiki. Separatyści grożą, że jeżeli władze w Kijowie nie uznają niepodległości Donieckiej Republiki, wtedy zwrócą się do Moskwy z prośbą o wprowadzenie wojsk.

Prorosyjscy separatyści zajęli także budynki lokalnych władz w Ługańsku i Charkowie. W tym pierwszym mieście wtargnęli do siedziby Służby Bezpieczeństwa, a w drugim do Administracji Obwodowej i - wbrew twierdzeniom ministra spraw wewnętrznych Arsena Awakowa - dotąd go nie opuścili. Władze twierdzą, że mają plan rozwiązania sytuacji. Na Wschód udali się przedstawiciele rządu.