- Myślę, że Lechowi Wałęsie wcale nie jest wszystko jedno, jak jego rola w wydarzeniach z Sierpnia '80 będzie oceniana. Dawał temu wielokrotnie wyraz, czasami nawet przesadzając (co jest trudne, bo jego rola była ogromna). Trzeba pamiętać, że w Stoczni Gdańskiej był nie tylko Lech Wałęsa, wokół Stoczni Gdańskiej nie funkcjonował tylko Bogdan Borusewicz, ale byli też tacy ludzie jak Tadeusz Mazowiecki czy Bronisław Geremek. To był jednak sukces, który miał wielu ojców - mówił w rozmowie z "Wprost" Janusz Onyszkiewicz, opozycjonista, jeden z założycieli NSZZ „Solidarność” Regionu Mazowsze.

Onyszkiewicz komentował zamieszanie jakie powstało wokół roli Lecha Wałęsy podczas strajku w sierpniu 1980 roku W wywiadzie dla "Wprost" rolę tą podważyła Henryka Krzywonos mówiąc, że cały strajk wymyślił Bogdan Borusewicz. Wałęsa powiedział m.in., że "Krzywonos była bez mózgu, dlatego dla niej przywódcą był Borusewicz". Marszałek Senatu milczy, a głos w sprawie zajmują kolejni uczestnicy tamtych wydarzeń.

"Muszę powiedzieć, że ja te słowa i całą tą kontrowersję przyjmuję z dużą goryczą. Lech Wałęsa ma tendencje do maksymalizacji swojego wkładu, jeśli chodzi o historyczne wydarzenia z drugiej połowy sierpnia 1980 roku. Wkład Wałęsy jest ogromny i historyczny, ale myślę, że jednak należy docenić także wkład innych. Tego mi trochę w wypowiedzi Lecha Wałęsy zabrakło. Ton tej wypowiedzi jest dla mnie oczywiście dodatkowo trochę bolesny. Szkoda, że tego rodzaju kontrowersje i polemika ma miejsce między historycznymi postaciami nie tylko dla „Solidarności”, ale i dla historii Polski" - mówił w wywiadzie dla "Wprost" Onyszkiewicz.

Jego zdaniem przez Wałęsę "przemawia jakaś gorycz" i stąd biorą się jego reakcje.