Działania bojowe w Mali - nie dla Polski. Minister obrony Tomasz Siemoniak zapowiedział, że nasza armia będzie uczestniczyła tylko w misji szkoleniowej, którą wczoraj zaakceptowała Unia Europejska.

Tomasz Siemoniak mówił w radiowej Jedynce, że w grę wchodzi wyjazd do Mali około 300-400 instruktorów. Będą wśród nich także Polacy. Minister przypomniał, że podobny charakter miała misja Unii w Somalii. Chodzi o pomoc miejscowej armii i doszkolenie jej w taki sposób, by mogła zapewnić bezpieczeństwo swoim obywatelom. Minister dodał, że jakiekolwiek działania bojowe z naszej strony nie wchodzą w grę.

Zdaniem ministra Siemoniaka, w tej sprawie trzeba działać szybko. Chodzi o to, by likwidować przyczyny, a nie skutki. Tomasz Siemoniak zwrócił uwagę, że Unia nie chce dopuścić do takiej sytuacji jak w Jemenie czy Afganistanie. Zbyt późna reakcja na wydarzenia w tych państwach pozwoliła na rozwinięcie się silnych ognisk terroryzmu.
W Mali siły rządowe walczą z islamskimi fundamentalistami, którzy opanowali znaczną część kraju. Malijskie wojska wspiera międzynarodowa koalicja, w której decydującą rolę odgrywa Francja.