Najgorsza sytuacja jest teraz na północy Mali, opanowanej w większości przez islamistów. To tam trwają bombardowania francuskiego lotnictwa, a w rejon miasta Diabaly udały się francuskie siły lądowe.

Właśnie z północy musiało w ostatnich dniach uciec około pół miliona osób. Spora część z nich koczuje teraz w stolicy kraju Bamako. „Wielu mieszka teraz w bardzo złych warunkach, w małych pokojach bez prądu i wody. Nie mają oni miejsca, by przyjąć kolejnych członków swoich rodzin. Bardzo wiele osób potrzebuje pieniędzy, wody i schronienia” - podkreśla rzecznik agendy ONZ do spraw uchodźców UNHCR Adrian Edwards. ONZ chce pomóc uchodźcom przede wszystkim w znalezieniu nowej pracy.

W coraz gorszej sytuacji są osoby, które pozostały na terenach objętych walkami. Mieszkańcom tych rejonów grozi głód, a organizacje pomocowe alarmują, że ze względu na bardzo duże zagrożenie nie są w stanie dotrzeć na miejsce.

Tymczasem oprócz Francuzów w pomoc militarną dla Mali angażują się kolejne kraje. Wielka Brytania, Dania i Belgia zapowiedziały już pomoc w transporcie lotniczym, a Stany Zjednoczone pomoc w systemach komunikacji. W najbliższych dniach mogą być też znane szczegóły misji szkoleniowej, jaką do Mali ma wysłać Unia Europejska.