Mariusz Olech, gdański biznesmen, który według ABW ma związek z aferą Amber Gold, zamierza złożyć zawiadomienie do prokuratury w sprawie zagrożenia życia, jego i jego rodziny. W wywiadzie dla RMF FM Olech twierdzi, że choć nie ma nic wspólnego z Marcinem P., to od wybuchu afery otrzymuje telefony z pogróżkami.

Olech w wywiadzie dla RMF FM zapewnia, że nawet nie zna szefa Amber Gold: "Marcina P. nigdy w życiu nie widziałem, nigdy w życiu nie miałem żadnych stosunków handlowych. Nigdy w życiu nie zamieniłem z nim ani jednej rozmowy telefonicznej, nie wysłałem żadnego smsa, więc nie wiem, skąd bierze się to pomówienie".

Twierdzi, że o jego rzekomą współpracy z Marcinem P. należy pytać ABW, bo on sam nic o niej nie wie. "Ja nie mam zielonego pojęcia, skąd to się wzięło, nie miałem nigdy w życiu do czynienia ani z firmą Amber Gold, ani z panem Marcinem P" - przekonuje Olech.

Gdański biznesmen zamierza złożyć zeznania w prokuraturze, obawia się bowiem o swoje życie. "Nie ukrywam, że poprzez sytuację, która się wytworzyła, czyli poprzez materiały, które zostały stworzone, otrzymałem parę telefonów zewnętrznych grożących mnie i mojej rodzinie. Nie ukrywam, że zamierzam złożyć doniesienie do prokuratury na zagrożenie mojego życia i mojej rodziny" - tłumaczy w wywiadzie dla RMF FM Olech.

"Dzwonią jacyś ludzie podstawieni, którzy się nie przedstawiają, składają terminy, żeby zwrócić pieniądze do Amber Gold, a jeżeli ich nie zwrócę, to będę miał olbrzymie problemy lub też narażą życie moje i mojej rodziny" - dodaje biznesmen.