Obydwoje zostali skazani z artykułu kodeksu karnego dotyczącego chuligaństwa. Obrońcy praw człowieka uznają ich za więźniów politycznych.
25-letnia Maryja Babowicz została skazana na ograniczenie wolności nazywane "domową chemią", która polega na pracach poprawczych (skazany nie może opuszczać miejscowości, w której mieszka, musi w niej pracować i nocować w domu), a 26-letni Maksim Pauliuszczyk na dwa lata kolonii karnej. Mężczyzna już wcześniej odbył karę z tego samego artykułu.
Szkodę spowodowaną napisanym przez nich hasłem na chodniku oszacowano na 211 rubli białoruskich (ok. 304 zł), w związku z czym wycofano oskarżenie z artykułu dotyczącego umyślnego uszkodzenia mienia. Wcześniej szacowano straty na 7,5 tys. rubli.
Portal Tut.by pisze, że Babowicz i Pauliuszczyk nie znali się. Mężczyzna podszedł do Babowicz na ulicy, kiedy ta tworzyła napis w pobliżu miejsca upamiętniającego Alaksandra Tarajkouskiego, który zginął 10 sierpnia podczas protestu. Pauliuszczyk poprosił o pędzel i dokończył frazę.