W konstytucji określona jest czteroletnia kadencja sędziów w KRS; prezydent wskazywał, że jego poważne wątpliwości budzi chęć skrócenia kadencji ustawą; dokonanie korekty w tym zakresie spotkałoby się z aprobatą - powiedział zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka obraduje we wtorek nad rządowym projektem noweli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Przewiduje on m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Rady będących sędziami.

Prezydent Andrzej Duda mówił w piątek, iż uważa, "że nie powinno wprowadzać się takich rozwiązań jak wygaszenie kadencji członków KRS przed upływem konstytucyjnego terminu zakończenia tej kadencji". "Uważam, że to nie jest dobra praktyka, żeby to robić ustawowo" - dodał.

Mucha był we wtorek pytany w Radiu Plus, czy wątpliwości prezydenta, w związku z zaproponowanymi przepisami, są dalej aktualne. "Nie powiedziałbym tak, że prezydent mocno zgłaszał wątpliwości. Prezydent akceptuje potrzebę reformy wymiaru sprawiedliwości. Potrzeba reformy wymiaru sprawiedliwości, to jest rzecz, która jest także w powszechnym przekonaniu Polaków, jedna z najpilniejszych spraw do podjęcia" - odpowiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta.

Jak dodał, "na gruncie konstytucji RP, tam gdzie mamy do czynienia z wyborem sędziów w skład Krajowej Rady Sądownictwa, jest określona czteroletnia kadencja członków KRS. Prezydent wskazywał, że ustawą zwykłą wydaje się, że nie można tych kadencji skrócić i budzi to poważne wątpliwości". "W tej konkretnej sprawie prezydent ma wątpliwości konstytucyjne, zgłaszał je od początku" - wskazał Mucha.

Zwrócił uwagę, że ustawa jest w toku prac legislacyjnych i może się zmienić. "Na pewno to jest tak, że dokonanie korekty w tym zakresie spotkałoby się z aprobatą ze strony Kancelarii Prezydenta. Dlatego że - tak jak mówi bardzo wielu prawników, konstytucjonalistów, mówił o tym także przedstawiciel prezydenta w KRS - to jest rzecz, która wymagałaby naprawdę głębokiego namysłu" - podkreślił Mucha.

Obecnie KRS, konstytucyjny organ stojący na straży niezależności sądów i niezawisłości sędziów, składa się z 25 członków - 15 sędziów do Rady wybierają przedstawiciele zgromadzeń sędziowskich; należą też do niej I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, a także 4 posłów i 2 senatorów oraz przedstawiciel prezydenta. Głównym zadaniem Rady jest opiniowanie kandydatów na sędziów (oraz do awansu do sądu wyższego szczebla) i przedstawianie ich do powołania prezydentowi.

Projekt, przyjęty 7 marca przez rząd, przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów. Wygaszeniu uległaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów.

W skład Pierwszego Zgromadzenia KRS mieliby wejść: I prezes SN, prezes NSA, minister sprawiedliwości, osoba powołana przez prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów. Drugie Zgromadzenie ma utworzyć 15 sędziów wszystkich szczebli, wybieranych przez Sejm. Kandydatów ma zgłaszać marszałkowi Sejmu Prezydium Sejmu lub co najmniej 50 posłów. Stowarzyszenia zrzeszające sędziów mogą przedstawiać marszałkowi Sejmu "rekomendacje dotyczące zgłoszenia kandydatów na członka Rady".

Według projektu, jeżeli obie izby będą miały różne opinie o kandydacie na sędziego, wówczas ta, która wydała o nim opinię pozytywną, może wnioskować o decyzję Rady w pełnym składzie. Wówczas za kandydatem musiałoby się opowiedzieć 17 członków Rady: I prezes SN, prezes NSA i członkowie Rady wybrani spośród sędziów.

Zdaniem MS, nowela ma zobiektywizować tryb wyboru kandydatów, bo dotychczas o wyborze członków Rady "decydowały w praktyce sędziowskie elity". Resort podkreśla, że podobne rozwiązania "z powodzeniem funkcjonują w Europie", np. w Niemczech o powoływaniu sędziów sądów federalnych decyduje minister federalny wraz z komisją złożoną z ministrów krajowych i członków powoływanych przez parlament.

Sejm przeprowadził I czytanie projektu noweli w początkach kwietnia. PO, Nowoczesna i PSL wskazywały wtedy, że projekt jest niekonstytucyjny i mówiły o "kolonizacji sądownictwa przez PiS". "O tym, kto będzie zostawał sędzią, będzie się decydować na Nowogrodzkiej" - twierdził Borys Budka (PO). Podkreślano, że projekt przerywa 4-letnie kadencje członków KRS, którzy są sędziami.

Projekt budzi krytykę m.in. środowisk sędziowskich, RPO i niektórych organizacji pozarządowych. W marcu przedstawiciele sędziów podkreślili, że projekt zmierza "do upolitycznienia sądów i naruszenia ich niezależności". Stowarzyszenie sędziów "Iustita" apelowało do sędziów, aby w razie uchwalenia noweli nie brali udziału w wyborach do nowej Rady.

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podkreślał, że propozycje są zgodne z konstytucją. Dodawał, że "czas najwyższej kasty dobiega końca". MS podkreśla, że Trybunał Konstytucyjny dopuszcza możliwość skracania kadencji, gdy przemawiają za tym "szczególne okoliczności" - według resortu należy do nich "kompleksowa reforma Rady".

Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE/ODIHR) zaleciło "odstąpienie od przyjęcia projektu". Opinia biura jest skrajnie nieprofesjonalna i pełna merytorycznych błędów - oceniał Ziobro.