Przerzucenie Grupy Wagnera na Białoruś stanowi dla nas zagrożenie, ale spodziewaliśmy się takiego ruchu - powiedział szef MON Mariusz Błaszczak i dodał, że w związku z tym Polska wzmacnia militarnie wschodnie obszary kraju.

Podczas rozmowy wyemitowanej w poniedziałek na antenie Radia Olsztyn szef MON stwierdził, że Polska spodziewała się przerzucenia Grupy Wagnera na Białoruś. Obecnie najemnicy z tej grupy uczestniczą w ćwiczeniach na poligonie leżącym kilka kilometrów od granic Polski.

"Zadaniem polskich władz jest wzmocnienie granicy" - powiedział Błaszczak i dodał, że w związku z tym żołnierze z zachodu kraju już zostali przerzuceni na wschód. "Chodzi o to, żeby odstraszyć agresora, żeby pokazać, że nie warto zaatakować Polski" - powiedział. Dodał, że od dwóch lat trwają działania zmierzające do destabilizacji granicy polsko - białoruskiej, choćby przez próby przerzucania przez nią "migrantów ściągniętych przez reżim Łukaszenki".

"Pomimo zbudowania zapory na granicy wciąż są próby forsowania tej granicy" - dodał.

Błaszczak zaznaczył, że wciąż trwają działania zmierzające do umocnienia wschodniej granicy kraju. W tym kontekście wymienił m.in. dozbrajanie jednostek, które chronią Bramę Brzeską. Przypomniał, że do Polski trafiają lub wkrótce trafią m.in. Apache, Abramsy, czołgi K2. Dodał, że reaktywowane są i powstają nowe jednostki m.in. w Ełku, Kolnie, czy Augustowie; trwa formowanie Pierwszej Dywizji Piechoty Legionów na Podlasiu.

"Te lokalizacje postanowiliśmy wykorzystać dlatego, że mamy zgłoszenia chętnych do przystąpienia do Wojska Polskiego. Zapraszamy, żeby wstępować do Wojska Polskiego, czy to do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej, która jest drogą do tego żeby być żołnierzem zawodowym, czy też do Wojsk Obrony Terytorialnej. Naprawdę warto" - zachęcał szef MON.

Błaszczak, który w minioną sobotę uczestniczył w Ełku w przysiędze Wojsk Obrony Terytorialnej dziękował tym, "którzy poświęcają część swojego wolnego czasu, żeby służyć Polsce".

"Właśnie Wojska Obrony Terytorialnej składają się z żołnierzy, którzy są gotowi, żeby zrezygnować z części swojego wolnego czasu. Wstępują do wojska łącząc swoją aktywność zawodową ze służbą wojskową. To wymaga oczywiście poświęceń, a więc tym bardziej doceniam taką służbę" - powiedział szef MON.

Błaszczak podkreślił także, że 15 Giżycka Brygada Zmechanizowana będzie wchodziła w skład sił szybkiego reagowania. "Plany, które zostały przyjęte podczas szczytu NATO w Wilnie stanowią o tym, żeby zwiększyć liczebnie siły szybkiego reagowania to jest przełomowa decyzja. Dlatego, że te plany mają inny charakter, niż poprzednie, a więc konkretne jednostki są przypisane do konkretnych zadań. (...) Zabiegaliśmy o to, żeby właśnie tego rodzaju plany były przyjęte przez Sojusz Północnoatlantycki. Uważamy, że to jest wielki sukces, chociaż oczywiście zasadniczą rolę w obronie naszego kraju odgrywa wojsko polskie. Cały system Sojuszu Północnoatlantyckiego jest tak zbudowany, że znaczy sojusznicy przychodzą sobie wzajemnie ze wsparciem, ale przecież to jest zupełnie zrozumiałe, że obrona należy przede wszystkim do państw narodowych" - powiedział szef MON. (PAP)

Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska

jwo/ mok/