Były prezydent Donald Trump oddał się we wtorek w ręce wymiaru sprawiedliwości. W gmachu sądu karnego na Manhattanie został aresztowany.

W pierwszym etapie Trump został skierowany do biura prokuratora okręgowego Manhattanu mieszczącego się w gmachu sądowym. Przechodzi jak każdy oskarżony m.in. przez procedurę pobrania odcisków palców, chociaż według ekspertów nie będzie na użytek sądu fotografowany. Nie będzie też zakuty w kajdanki ani umieszczony w celi izolacyjnej.

Jako pierwszy w historii były prezydent Trump zostanie oskarżony w sprawie karnej. Zarzuty nie są jeszcze w tej chwili dokładnie znane, ale według przecieków będzie ich 32. Jeden z nich ma dotyczyć przestępstwa polegającego na wypłacaniu tzw. cichych pieniędzy krótko przed wyborami 2016 roku gwieździe filmów dla dorosłych Stormy Daniels, aby nie mówiła o stosunkach z Trumpem.

Trump zaprzecza oskarżeniom. Oczekuje się, że nie przyzna się do winy.

Sędzia sądu najwyższego stanu Nowy Jork Juan Merchan będzie przewodniczył procesowi. Zakazał wprowadzenia kamer telewizyjnych na salę rozpraw. Zezwolił na wejście m.in. "ograniczonej liczby" fotografów przed rozpoczęciem przesłuchań.

Policja nowojorska zaostrzyła poważnie środki bezpieczeństwa w związku ze sprawą Trumpa. Wspiera ją Secret Service oraz funkcjonariusze ochrony sądu i biura prokuratora okręgowego.

W parku naprzeciw gmachu sądu zgromadziła się grupa zwolenników byłego prezydenta. W mediach pojawiły się jednak komentarze, że więcej jest tam dziennikarzy.

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

ad/ mms/