Trzy i pół godziny trwał alarm bombowy, ogłoszony na terytorium Ukrainy w związku ze zmasowanym atakiem rakietowym Rosji. Alarm odwołano w południe czasu lokalnego. Mer Kijowa Witalij Kliczko poinformował o zestrzeleniu dziesięciu pocisków przelatujących nad stolicą.

„Według informacji sił obrony przeciwlotniczej nad Kijowem zestrzelonych zostało dziesięć rakiet. Doszło do uszkodzenia sieci energetycznych. Nikt nie ucierpiał. Energetycy pracują nad odnowieniem sieci” – napisał Kliczko w Telegramie.

O zestrzeleniu 13 rosyjskich pocisków poinformowały także władze obwodu odeskiego na południu kraju. W obwodzie chmielnickim w centralnej części Ukrainy obrona przeciwlotnicza zniszczyła jedną skrzydlatą rakietę oraz wypuszczonego przez Rosjan drona kamikadze produkcji irańskiej.

W wyniku ataku rannych zostało osiem osób w rejonie Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy. „Według wstępnych informacji w wyniku ostatniego uderzenia okupantów, który nastąpił około godziny 10.20 w rejonie Charkowa, rannych zostało siedem osób” – oświadczył szef charkowskiej administracji obwodowej Ołeh Syniehubow.

W kolejnym wpisie w Telegramie urzędnik powiadomił, że liczba rannych wzrosła do ośmiu. Rosjanie zaatakowali w piątek także obwody w zachodniej Ukrainie. Mer Lwowa Andrij Sadowy przekazał, że dzięki pracy sił przeciwlotniczych w jego mieście żadna z rakiet nie trafiła w cel. „Szef Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej poinformował, że rakieta okupanta spadła w rejonie złoczowskim obok przystanku autobusowego, jednak nie wybuchła” – napisał Sadowy.

Minister energetyki Ukrainy Herman Hałuszczenko poinformował tymczasem, że atak rakietowy Rosji doprowadził do uszkodzeń w infrastrukturze energetycznej, ciepłowniczej i wodociągowej w sześciu obwodach. „Wdrożono awaryjne odłączenia w wielu regionach. Najtrudniejsza sytuacja panuje w obwodach zaporoskim, charkowskim i chmielnickim. Dzięki dobrej pracy obrony przeciwlotniczej i podjętym działaniom technicznym udało się zachować jedność systemów energetycznych Ukrainy” – zapewnił na Facebooku.

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)