Sześć osób, w tym dwóch policjantów zginęło w poniedziałek w strzelaninie, do której doszło w miejscowości Wieambilla w stanie Queensland, we wschodniej części Australii; funkcjonariusze zostali zaatakowani, gdy przybyli na teren posesji, by sprawdzić doniesienia o osobie uważanej za zaginioną - powiadomiła agencja AP.

Do policjantów zaczęło strzelać co najmniej dwóch uzbrojonych napastników, stróżowie prawa odpowiedzieli ogniem. Dwóch funkcjonariuszy poniosło śmierć, dwóm kolejnym udało się uratować.

"W mojej ocenie (ocaleli) policjanci nie mieli szans. Nie wiem, w jaki sposób zdołali przeżyć" - podkreśliła komisarz policji w stanie Queensland Katarina Carroll, która przybyła na miejsce zdarzenia. Jak dodała, do strzelaniny doszło na otwartym terenie, gdzie trudno było się skryć bądź uciec.

Policja podjęła interwencję na prośbę władz sąsiedniego stanu Nowa Południowa Walia, wnioskujących o sprawdzenie informacji o osobie, której zaginięcie zgłoszono przed rokiem. Na razie nie można potwierdzić, czy funkcjonariusze zostali celowo zwabieni do nieruchomości w Wieambilla - oznajmiła Carroll.

"Dziś i każdego dnia składam hołd policjantom, służącym swoim lokalnym społecznościom i narodowi. (Śmierć) nie jest ceną, którą osoby zakładające mundur powinny kiedykolwiek płacić" - powiedział premier Australii Anthony Albanese, cytowany przez AP. Szef rządu określił doniesienia napływające z Wieambilla mianem "druzgocących". (PAP)