Ukraiński sąd skazał na rok więzienie w zawieszeniu młodego Ukraińca oskarżonego o uderzenie jajkiem prezydenta Bronisława Komorowskiego. Według biura prasowego MSW obwodu wołyńskiego młody człowiek odpowiadał z paragrafu za chuligaństwo. Karę zawieszono na 12 miesięcy.

Po wydarzeniu w Łucku w Polsce rozpoczęła się dyskusja o zabezpieczeniu wizyty prezydenta. Postępowanie wyjaśniające w tej sprawie prowadzi MSW. Według ministerstwa BOR nie zastosował wszystkich procedur bezpieczeństwa. Pojawiły się też zarzuty co do ukraińskiego zabezpieczenia prezydenckiej wizyty. W dzisiejszej depeszy Interfax Ukraina czytamy jednak, że zdaniem SBU (Służby Bezpieczeństwa Ukrainy) nieoficjalny charakter wizyty Komorowskiego spowodował, że za bezpieczeństwo polskiego prezydenta odpowiadała strona polska.

14 lipca podczas uroczystości upamiętniających 70 rocznicę zbrodni wołyńskiej, prezydent Bronisław Komorowski został uderzony jajkiem przez 21-letniego Ukraińca. Sprawca został zatrzymany, ale po kilku godzinach został zwolniony. Według ukraińskich mediów, mężczyzna należy do prorosyjskiej organizacji "Słowiańska Gwardia". Jej kierownictwo oświadczyło jednak, że nie ma nic wspólnego z incydentem.

Niemal natychmiast ukraińskie MSZ potępiło incydent w Łucku. Rzecznik resortu Jewhen Perebyjnis uznał zajście za niedopuszczalne. "Potępiamy takie działania i uważamy je za niedopuszczalne wobec przywódców państwowych, a w szczególności wobec prezydenta tak przyjaznego nam kraju jak Polska" - oświadczył Perebyjnis. Polski prezydent bagatelizował incydent w Łucku.