Incydent po obchodach 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej w Łucku. Bronisław Komorowski został zaatakowany przez około 20-letniego mężczyznę, który jajkiem pobrudził polskiemu prezydentowi marynarkę.

Do zdarzenia doszło, kiedy Bronisław Komorowski wychodził z katedry w Łucku, gdzie chwilę wcześniej mówił między innymi o potrzebie pojednania polsko-ukraińskiego. Kiedy przed świątynią zatrzymał się, by przywitać się z ludźmi, podszedł do niego młody człowiek z jajkiem w dłoni.

Funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu zareagowali błyskawicznie, powalając napastnika na ziemię. Zdążył on jednak pobrudzić prezydentowi klapę marynarki. Mężczyzna miał ze sobą plecak z żółtym napisem "Swoboda".

Nie ma jednak żadnych informacji, czy była to zaplanowana akcja ukraińskich nacjonalistów z tego ugrupowania, czy też prowokacja ze strony ich przeciwników politycznych. Nacjonalistyczna "Swoboda" nie przyznaje się do ataku na Bronisława Komorowskiego przed katedrą w Łucku.

Swiatosław Borucki z łuckiej "Swobody" poinformował Polskie Radio, że jego ugrupowanie nie przeprowadzało żadnej akcji politycznej w związku z przyjazdem polskiego prezydenta. "Jeżeli coś robimy, bierzemy za to odpowiedzialność" - powiedział Borucki.

Ukraińska milicja prowadzi dochodzenie karne w związku ze zdarzeniem w Łucku. Poinformowano, że 21-latek, który zaatakował prezydenta pochodzi z Zaporoża. Jest już oficjalnie zatrzymany z paragrafu "chuligaństwo", teraz trwa jego przesłuchanie. W jego krwi nie stwierdzono alkoholu ani narkotyków. Napastnik miał plecak z logo nacjonalistycznego ugrupowania Swoboda, jednak Światosław Borucki z wołyńskiego oddziału organizacji odciął się od incydentu.