Jarosław Kaczyński chce zdestabilizować sytuację w Polsce. Tak premier Donald Tusk ocenił wniosek Prawa i Sprawiedliwości o konstruktywne wotum nieufności dla rządu.

Tusk powiedział podczas debaty nad wnioskiem, że rząd techniczny jest powoływany przez partie polityczne, gdy rząd nie ma większości, a parlament jest zdestabilizowany. W Polsce jest jednak odwrotnie: partia rządząca wygrała wybory, a rząd 4 miesiące temu uzyskał wotum zaufania. Problem PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego polega na tym, że uznaje demokrację tylko wtedy, gdy rządzi - oświadczył Donald Tusk. "Panu Kaczyńskiemu bardzo nie podoba się sytuacja, w której przegrał wybory i nie rządzi" - dodał premier.

Tusk podkreślił, że realizowany od wielu miesięcy projekt "rządu technicznego" traktuje bardzo poważnie, gdyż pokazuje on, do czego naprawdę zmierza Kaczyński. Zdaniem premiera, po raz kolejny próbuje on nałożyć maskę i pokazać, że ma polityczną receptę na problemy Polski. Tusk przypomniał, że Kaczyńskiego nie było na poprzednich debatach o ważnych sprawach kraju. Trudno więc przypuszczać, aby jego dzisiejsze wystąpienie wynikało z troski o losy Polski.

Premier powiedział, że w przemówieniu Kaczyńskiego, który uzasadniał wniosek, znalazło się dużo przekłamań i nieścisłości. Podkreślił miedzy innymi, że za wysokie ceny gazu z Rosji odpowiada były minister w rządzie PiS-u, Andrzej Jasiński. Za niekorzystne dla Polski zapisy w unijnym pakcie klimatycznym odpowiada natomiast nieżyjący prezydent, Lech Kaczyński. Tusk dodał, że w dyskusji nad unijnym budżetem PiS wspierał brytyjskiego premiera Davida Camerona, który najbardziej chciał ograniczyć ten budżet. Premier zapowiedział, że wszystkie kłamstwa i nieścisłości w wystąpieniu Kaczyńskiego zostaną sprostowane i podane do wiadomości publicznej.