Papieski majordomus Paolo Gabriele, oskarżony o kradzież tajnych dokumentów został w sobotę skazany przez sąd w Watykanie za kradzież tajnych dokumentów na 3 lata pozbawienia wolności. Kara została natychmiast zmniejszona do półtora roku więzienia za zasługi dla Kościoła w przeszłości - ogłosił sąd. Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi uznał za bardzo prawdopodobne, że papież Benedykt XVI ułaskawi swego kamerdynera.

Były papieski kamerdyner Paolo Gabriele, skazany w sobotę na 1,5 roku pozbawienia wolności, będzie odbywał karę w areszcie domowym w swym watykańskim mieszkaniu, oczekując na możliwe ułaskawienie - poinformowała adwokatka skazanego Cristiana Arru.

Według niej Gabriele nie zamierza odwoływać się od wyroku

Po wizycie u rodziny swego klienta Arru powiedziała, że promotor sprawiedliwości (watykański odpowiednik prokuratora) zgodził się na to, by Gabriele pozostał w areszcie domowym w swoim mieszkaniu. Przebywa tam od lipca, czyli od zakończenia dwumiesięcznego pobytu w celi żandarmerii watykańskiej.

Teraz w ciągu trzech dni sąd ma podjąć definitywną decyzję, czy skazany pozostanie w areszcie, czy będzie przeniesiony do więzienia we Włoszech. Watykan nie ma zakładu karnego.

Nie należy wykluczać, że właśnie w ciągu tych trzech dni może zostać ogłoszona decyzja papieża o ułaskawieniu Gabriele. Zarówno obserwatorzy, jak i watykańscy hierarchowie specjalizujący się w prawie powołują się przy tym na znacznie bardziej dramatyczną sprawę zamachu na Jana Pawła II z 13 maja 1981 roku, gdy ciężko ranny papież natychmiast po przebudzeniu się po operacji przebaczył sprawcy ataku Mehmetowi Alemu Agcy.

Według mecenas Arru kamerdyner jest pogodzony ze swoją sytuacją oraz "gotowy ponieść wszelkie konsekwencje".

Papież ułaskawi?

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi oświadczył, że ułaskawienie ze strony papieża jest "bardzo prawdopodobne". "Papież myśli o ułaskawieniu. Teraz, kiedy są już akty zakończonego procesu i jest więcej elementów tej sprawy, papież będzie mógł podjąć decyzję" - powiedział. Rzecznik zastrzegł jednak, że nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Wyjaśnił jednocześnie, że Benedykt XVI może ułaskawić skazanego z własnej inicjatywy, to znaczy także wtedy, gdy nie wpłynie do niego formalna prośba w tej sprawie.

Gabriele został w sobotę uznany za winnego kradzieży tajnych dokumentów z apartamentu Benedykta XVI. Został skazany na trzy lata pozbawienia wolności, jednak karę natychmiast zmniejszono mu o połowę za zasługi dla Kościoła w przeszłości, dotychczasową nienaganną pracę i wyrażenie skruchy, a także ze względu na pobudki, jakie nim kierowały. W końcowej mowie podczas sobotniej rozprawy Gabriele wyjaśnił, że nie uważa się za złodzieja, a powodowała nim wyłącznie miłość do Kościoła i do papieża.

Media podkreślają, że majordomus niewzruszony wysłuchał wyroku w sali watykańskiego sądu. Wychodząc z niej zaś uśmiechnął się i pozdrowił obecnych.

Ponadto zwraca się uwagę na to, że adwokatka kamerdynera w swej mowie końcowej oświadczyła, że opublikowanie w sierpniu przez Watykan - wraz z informacją o decyzji o postawieniu go przed sądem - akt sprawy i protokołów z przesłuchań było "naruszeniem jego godności osobistej".

"Nawet w przypadku pręgierza kara trwała kilka dni" - mówiła obrończyni kamerdynera. Mecenas Arru argumentowała, że rozpowszechnienie przez Watykan akt procesowych włącznie z fragmentami ekspertyzy psychiatrycznej, które natychmiast trafiły do internetu, było "wystawieniem go na publiczne pośmiewisko".