Ciało Anny Walentynowicz zostało zamienione z ciałem innej ofiary katastrofy smoleńskiej. Z przeprowadzonych badań genetycznych wynika jednoznacznie, że ekshumowane w zeszłym tygodniu ciała dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej "zostały ze sobą wzajemnie zamienione" - poinformowała we wtorek Naczelna Prokuratura Wojskowa.

W ubiegłym tygodniu - w poniedziałek i wtorek - prokuratorzy wojskowi przeprowadzili w Gdańsku i Warszawie ekshumacje dwóch ofiar katastrofy smoleńskiej. Jedną z nich była - jak potwierdzili jej bliscy - Anna Walentynowicz; drugą - według informacji medialnych, gdyż bliscy i prokuratura nie ujawnili personaliów - Teresa Walewska-Przyjałkowska.

Powodem ekshumacji były wątpliwości

Powodem ekshumacji - jak informowała prokuratura - były wątpliwości, czy ciała te nie zostały ze sobą zamienione; wątpliwości powstały na podstawie m.in. dokumentów przekazanych z Rosji. Badania genetyczne ekshumowanych ciał były przeprowadzane w dwóch ośrodkach, niezależnie od siebie. Pierwszym był Zakład Genetyki Molekularnej i Sądowej Katedry Medycyny Sądowej Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Bydgoszczy, zaś drugim Zakład Technik Molekularnych Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

"Sprawozdania z badań genetycznych z obu wskazanych powyżej ośrodków akademickich wpłynęły do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie we wtorek i wynika z nich jednoznacznie, że ciała te zostały ze sobą wzajemnie zamienione" - powiedział PAP rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa.

Prokurator zaznaczył, że "w momencie udokumentowania wszystkich nieprawidłowości związanych z rosyjską dokumentacją sądowo-medyczną prokuratura podejmie w tym zakresie stosowne decyzje procesowe". "Ponieważ prokuratura nie informuje o swoich zamierzeniach procesowych, nie mogę dzisiaj ujawnić o jakie konkretnie decyzje oraz czynności procesowe chodzi" - zastrzegł.

Płk Rzepa powiedział także PAP, że prowadząca postępowanie w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie "w przypadku pojawienia się w toku śledztwa choćby najdrobniejszych wątpliwości dąży do ich procesowego wyjaśnienia". "Podobnie było w zakresie ujawnionych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji sądowo-medycznej dotyczącej niektórych ciał ofiar katastrofy" - dodał.

We wtorek po południu podczas konferencji prasowej w siedzibie NPW pytany o weryfikacje tożsamości ofiar po katastrofie w 2010 r. płk Rzepa przypomniał, że "polska prokuratura zwróciła się do strony rosyjskiej z wnioskiem o pomoc prawną, w którym postulowano wykonanie sekcji zwłok i oględzin zewnętrznych ciał ofiar katastrofy". Dodał, że czynności te zostały wykonane przez stronę rosyjską, a do naszego kraju została przekazana ich dokumentacja.

"Dokumenty te spływały do nas przez dłuższy czas. Ta dokumentacja była poddawana dogłębnej, rzetelnej i żmudnej analizie przez prokuratorów prowadzących śledztwo. Doszli oni do wniosku, że pewnych wątpliwości nie da się wyjaśnić inaczej niż poprzez przeprowadzenie ekshumacji" - mówił płk Rzepa.

Podkreślił równocześnie, że rodziny miały możliwość identyfikacji ciał swoich bliskich tuż po katastrofie w Rosji i że przedstawiciele wszystkich rodzin ofiar brali udział w takiej identyfikacji. "Prokuratura nie wydawała w żadnym momencie jakiejkolwiek decyzji na temat tego, aby nie można było otwierać trumien w Polsce" - powiedział rzecznik prasowy NPW.

Prokuratura poinformowała także, że według przewidywań wyniki pozostałych badań sekcyjnych dotyczących obu ekshumowanych w ubiegłym tygodniu ciał ofiar katastrofy, które prokuratura zleciła biegłym, wpłyną w terminie trzech-czterech miesięcy. "Ciała ekshumowanych i zgoda na pochówek zostaną wydane niezwłocznie przez prokuratorów prowadzących śledztwo" - dodał płk Rzepa.

W ubiegłym tygodniu - po przeprowadzonych ekshumacjach - szef WPO w Warszawie płk Ireneusz Szeląg powiedział, że prokuratorzy zdecydowali o konieczności dokonania jeszcze kolejnych czterech ekshumacji ciał ofiar katastrofy. Powodem tych decyzji są wątpliwości dotyczące określenia tożsamości tych ciał. "Niestety analiza zgromadzonego materiału dowodowego wskazuje, że takie wątpliwości dotyczą jeszcze dwóch par ciał ofiar katastrofy" - mówił.



Prokuratorzy nie ujawniają danych ofiar, które mają być jeszcze ekshumowane. "Rodziny prosiły przedstawicieli prokuratury o jak najdalej idącą dyskrecję, zarówno co do tożsamości, jak i terminów" - zaznaczał płk Szeląg. Prokurator dodawał, że zgodnie z przewidywaniami "planowane ekshumacje i sekcje zwłok uda się przeprowadzić do grudnia tego roku".

Płk Szeląg przypomniał, że w maju br. wpłynęła partia materiałów z Rosji, która została przetłumaczona w lipcu. Jak zaznaczył, badania tych dokumentów były bardzo skrupulatne i opierały się m.in. na analizie "wzajemnej korelacji ciał, fragmentów ciał" i badaniu miejsca zdarzenia. Decyzje o ekshumacjach zostały podjęte z urzędu, w przypadku Anny Walentynowicz występowała o to też rodzina.

Płk Szeląg zaznaczał też wtedy, że z dokumentów rosyjskich wynika, iż "jeśli doszło do zamiany ciał, to mogło do tego dojść na skutek błędnego rozpoznania przez rodzinę, w innym przypadku przez przedstawiciela polskiej instytucji". "Co do dwóch osób strona rosyjska uznaje, że jeśli pomylono ciała, to błąd leży po stronie rosyjskiej; mogło to polegać na tym, że wpisano do dokumentacji nieodpowiednie numery zwłok" - mówił.

Do rozpoznania przez prokuraturę pozostają jeszcze dwa wnioski w sprawie ekshumacji ciał Tomasza Merty i Stefana Melaka. "Ekshumacje, które mają się odbyć, nie są w zakresie tych dwóch wniosków" - zaznaczał prokurator wojskowy.

Wcześniej w śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej wojskowa prokuratura dokonała trzech ekshumacji ofiar tragedii. W ubiegłym roku biegli badali szczątki Zbigniewa Wassermanna, zaś w drugiej połowie marca br. specjaliści medycyny sądowej dokonali badań ciał Przemysława Gosiewskiego i Janusza Kurtyki.

Powodem wszystkich ekshumacji - jak informowała prokuratura - były wątpliwości i rozbieżności między dokumentacją sądowo-medyczną otrzymaną z Rosji a innymi dowodami, np. zeznaniami świadków. Prokuratura podkreślała wtedy jednocześnie, że nie ma wątpliwości dotyczących tożsamości ciał tych trzech ofiar katastrofy.