Wcześniej informowano, że w czasie zamieszek w Oszu, drugim co do wielkości mieście Kirgistanu, zginęło 17 osób, a 200 odniosło obrażenia.
Rzeczniczka resortu dodała, że wielu rannych trafiło do szpitala z ranami kłutymi i postrzałowymi. Stan wielu z nich jest poważny.
Do miasta wybierają się ministrowie spraw wewnętrznych i obrony w tymczasowym kirgiskim rządzie.
Świadkowie twierdzą, że w nocy z czwartku na piątek słyszeli w mieście strzały. Miejscowe media poinformowały, że grupy młodych ludzi uzbrojonych w kije, metalowe pręty i kamienie rozbijały witryny sklepowe i samochody zaparkowane w centrum Oszu. Kilka budynków, w tym kawiarnie i telewizja i teatr, stanęło w płomieniach. W starciach uczestniczyło od 1000 do 3000 ludzi.
Tymczasowe kirgiskie władze natychmiast wprowadziły w mieście stan wyjątkowy i aby opanować sytuację rozmieściły na ulicach pojazdy opancerzone i żołnierzy. Jednak zdaniem mieszkańców strzały słychać było do rana; nad miastem krążyły helikoptery.
Nie jest jasne, co doprowadziło do wybuchu zamieszek, ale miejscowe media podają, że rozpoczęły się one na jednej z głównych ulic miasta. Kirgiski rząd uważa zamieszki za "konflikt lokalny", do którego doprowadziło prawdopodobnie kłótnia w kasynie.
Osz zamieszkuje znaczna mniejszość uzbecka i w przeszłości dochodziło tam do konfliktów na tle etnicznym. Jak pisze agencja Associated Press, na razie nie ma dowodów na to, że do starć doszło na takim tle. Agencja Reutera z kolei podkreśla, że południe Kirgistanu sprzyjało obalonemu w kwietniu prezydentowi Kurmanbekowi Bakijewowi.
Wprowadzony przez władze stan wyjątkowy w Oszu ma obowiązywać do 20 czerwca z godziną policyjną od godz. 20 do 6 rano.
W wygłoszonym w piątek i nadanym przez telewizję przemówieniu tymczasowa prezydent Roza Otunbajewa wezwała do przywrócenia spokoju. "Chciałabym się zwrócić szczególnie do kobiet Kirgistanu. Drogie siostry, znajdźcie odpowiednie słowa dla waszych synów, mężów i braci. W obecnej sytuacji pobłażanie chęci zemsty jest niedopuszczalne" - apelowała Otunbajewa.