W środę po godz. 12 rozpoczęła się wideokonferencja szefów państw i rządów krajów UE w sprawie kryzysu na Białorusi. O zwołanie szczytu w związku z tym kryzysem zwracał się w ubiegłym tygodniu premier Polski Mateusz Morawiecki.

Nadzwyczajny szczyt ma wesprzeć społeczeństwo obywatelskie w tym kraju i wskazać, że wyście z kryzysu możliwe jest poprzez polityczny dialog bez ingerencji zewnętrznej.

"Nasze przesłanie jest jasne. Należy zaprzestać przemocy i rozpocząć pokojowy i pluralistyczny dialog" - napisał na twitterze tuż po rozpoczęciu posiedzenia szef Rady Europejskiej.

Przed wideoposiedzeniem Rady Europejskiej prezydenci państw Grupy Wyszehradzkiej przyjęli wspólne stanowisko wobec sytuacji na Białorusi. Jak poinformował szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski znalazło się w nim wezwanie do dialogu i zorganizowania nowych wyborów, przyjęcia europejskiego planu solidarności z Białorusią oraz do poszanowania suwerenności Białorusi.

"+27+ jest zgodna co do tego, że przebieg wyborów urągał wszelkim standardom i że należy je powtórzyć i zapewnić ich uczciwość" - przekazało PAP źródło unijne po wtorkowym wieczornym spotkaniu ambasadorów, którzy przygotowywali posiedzenie liderów.

UE początkowo nie paliła się do zwoływania szczytu, o który tuż po uznanych powszechnie za sfałszowane wyborach zwracał się premier Mateusz Morawiecki. Jednak rozwój sytuacji za wschodnią granicą Polski zmienił to podejście. Według informacji PAP szef rządu RP kilkakrotnie rozmawiał w ostatnich dniach z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem oraz szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen.

"Początkowo szczytu miało nie być. Sam fakt, że liderzy przeprowadzą dyskusję (na temat sytuacji na Białorusi - PAP) jest bardzo ważnym sygnałem" - podkreśliło źródło.

Według nieoficjalnych informacji pomiędzy ambasadorami państw członkowskich we wtorek wieczorem nie było różnic co do oceny sytuacji na Białorusi. Przedstawiciele państw wypowiadali się zgodnie z linią zawartą w liście zapraszającym na szczyt jaki wystosował Michel.

"Białorusini mają prawo decydować o swojej przyszłości. Aby było to możliwe, przemoc musi zostać zakończona, a rozpocząć się musi pokojowy i pluralistyczny dialog. Przywództwo Białorusi musi odzwierciedlać wolę narodu. Nie powinno być żadnych zewnętrznych ingerencji" - napisał przed posiedzeniem Belg.

W jego liście nie pada słowo "Rosja", ale nie ma wątpliwości, że to właśnie do tego kraju skierowane jest zdanie dotyczące ingerencji. W piśmie nie ma jednak zdania o konsekwencjach ewentualnego ingerowania w sprawy Białorusi, czy sankcjach za takie działania.

Według źródeł unijnych PAP po szczycie Michel ma wydać w imieniu państw członkowskich oświadczenie wskazując na to, że wyjście z kryzysu możliwe będzie jedynie przez zakończenie przemocy, dialog i brak zewnętrznej ingerencji.

Przed dyskusją przywódców krajów członkowskich nie było jasne jak daleko posunie się UE w swojej krytyce dotyczycącej sytuacji na Białorusi. Kandydatka na prezydenta tego kraju Swiatłana Cichanouska w środowym nagraniu wideo wezwała Radę Europejską, by nie uznawała sfałszowanych wyborów.

Cichanouska oznajmiła, że zainicjowała stworzenie Narodowej Rady Koordynacyjnej Białorusi, która za pomocą dialogu ma doprowadzić do nowych wyborów pod nadzorem międzynarodowym. Rada ma rozpocząć działalność w środę.

"Szanowni przywódcy Europy, wzywam was do poparcia przebudzenia Białorusi. Wzywam wszystkie kraje do uszanowania zasad prawa międzynarodowego. Wzywam do uszanowania suwerenności Białorusi i wyboru białoruskiego narodu" - zaapelowała.

Dzień przed szczytem o sytuacji na Białorusi z prezydentem Rosji rozmawiała kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron oraz Michel. Rzecznik kanclerz informował, że Merkel zażądała, by białoruski rząd podjął "narodowy dialog z opozycją i społeczeństwem" w celu przezwyciężenia obecnego kryzysu. "Ze strony rosyjskiej zaakcentowano, że nie do przyjęcia są wszelkie próby ingerencji z zewnątrz w sprawy wewnętrzne Białorusi, prowadzące do dalszej eskalacji kryzysu" - głosił z kolei komunikat Kremla, wydany po rozmowach.

Według źródeł unijnych Michel i Putin rozmawiali o tym w jaki sposób wspierać dialog na Białorusi, by w pokojowym sposób zakończyć obecny kryzys. "Jedną z opcji jest oferta pomocy w dialogu ze strony OBWE" - podkreślił urzędnik unijny. Przewodniczący obecnie Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, premier Albanii Edi Rama zaproponował już wcześniej mediację między rządem Białorusi i opozycją.

UE po piątkowej decyzji ministrów spraw zagranicznych rozpoczęła już prace nad sankcjami wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.