Prezydent USA Donald Trump nasilił krytykę Jeromego Powella - prezesa zarządu Rezerwy Federalnej, czyli banku centralnego USA. W wywiadzie dla dziennika "Wall Street Journal" Trump zarzucił Powellowi, że "lubi podnosić stopy procentowe".

"Za każdym razem, kiedy zrobimy coś wspaniałego, on (Powell) podwyższa stopy procentowe. To sprawia wrażenie, że cieszy się z podnoszenia stóp procentowych" – powiedział prezydent w opublikowanej w środę rozmowie.

Naciskany pytaniami Trump dodał, "że jest jeszcze za wcześnie, by to powiedzieć, ale może" pożałuje nominowania Powella na szefa amerykańskiego banku centralnego.

Rezerwa Federalna (Fed) pod kierownictwem Powella w tym roku trzykrotnie podwyższyła oprocentowanie funduszy federalnych, podstawowych stóp procentowych banku centralnego. Zarząd Fed w sprawozdaniu z ostatniego, wrześniowego posiedzenia zapowiedział na grudzień kolejną, czwartą w tym roku podwyżkę.

Obecnie, po ostatniej podwyżce we wrześniu, oprocentowanie funduszy federalnych wynosi 2-2,5 procent; są to krótkoterminowe, z reguły 24-godzinne pożyczki udzielane wzajemnie przez banki wchodzące w skład federalnego systemu bankowego albo pożyczki zaciągane przez banki u agencji federalnych.

Podwyżka oprocentowania funduszy federalnych powoduje wzrost oprocentowania na kontach oszczędnościowych, jednak każdorazowo wyzwala reakcję łańcuchową w postaci wzrostu kosztów kredytu - poczynając od pierwszorzędnej stopy procentowej (prime rate) oprocentowania pożyczek udzielanych przez banki komercyjne klientom najbardziej godnym zaufania, poprzez oprocentowanie pożyczek hipotecznych, kończąc na oprocentowaniu pożyczek konsumpcyjnych i kart płatniczych.

Wyższe oprocentowanie kredytów – co jest źródłem szczególnego niepokoju prezydenta Trumpa przed zbliżającymi się wyborami do Kongresu - powoduje spadek aktywności gospodarczej. Wyższe koszty kredytów powodują także wzrost kosztów obsługi astronomicznego długu publicznego Stanów Zjednoczonych, który wynosi obecnie ok. 22 bln USD. Ekonomiści z Kongresowego Biura Budżetu (CBO) przewidują, że same koszty obsługi długu w bieżącym 2019 roku budżetowym, który rozpoczął się 1 października br., osiągną 390 mld USD.

Trump w czasie kampanii wyborczej w 2016 roku zapowiadał, że jeśli będzie rządził w Białym Domu przez dwie kadencje, czyli do 2025 roku, to całkowicie spłaci dług publiczny. W wywiadzie dla "WSJ" Trump ujawnił, że miał nadzieję na spłacenie długu publicznego dzięki niższym stopom procentowym, ale: "jak to zrobić, kiedy on (Powell) nieustannie je podnosi?".

Paradoksalnie - przypomina dziennik w czwartkowym komentarzu redakcyjnym - minister finansów Steven Mnuchin rekomendował prezydentowi Trumpowi na stanowisko prezesa Fed Powella, argumentując m.in., że w swoich decyzjach, będzie on "bardziej niż inni kandydaci podatny na wpływy Białego Domu".

Powell, finansista w przeszłości związany m.in. z nowojorskim bankiem inwestycyjnym Dillon, Read & Co., został zaprzysiężony na czteroletnią kadencję prezesa Fed w lutym b.r. Jest on 16. w historii Stanów Zjednoczonych prezesem banku centralnego, który został utworzony w 1913 roku.

Stanowisko prezesa Fed, który formalnie jest niezależny od prezydenta, bywa nazywane "najważniejszym niepochodzącym z wyboru obywateli stanowiskiem w państwie".

Zdaniem konstytucjonalistów prezydent Trump, nawet gdyby chciał, nie może usunąć Powella ze stanowiska prezesa banku centralnego bez zgody Kongresu.

Amerykańscy komentatorzy zwracają uwagę, że z powodu niezależnej roli banku centralnego poprzedni prezydenci unikali publicznego krytykowania decyzji prezesa Fed. Ostatnim prezydentem, który uczynił to publicznie, był George H.W. Bush (1989-93), jednak dopiero po złożeniu urzędu.

Prezydent Bush, po przegranej w wyborach w 1992 r., w których starał się o wybór na drugą kadencję, za swoją przegraną obwinił w znacznym stopniu ówczesnego prezesa Fed Alana Greenspana, który zdaniem Busha utrzymywał stopy procentowe na zbyt wysokim poziomie, hamując w ten sposób wzrost gospodarczy. W opinii zespołu redakcyjnego "WSJ" prawie codzienne ataki Trumpa na prezesa Fed "bez wątpienia zmierzają do uniknięcia obarczania go winą" za jakiekolwiek problemy gospodarcze w okresie jego rządów.

Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski (PAP)