I ma do tego prawo, bo z pieniędzy z planu B mogą sfinansować inne własne zadania – czyli np. budowę drogi. Chodzi o wszystkie te zadania, których wykonanie zawsze jest przekładane na szary koniec, bo samorządy nie mają na nie środków. Z drugiej strony trochę się ministerstwu nie dziwię, bo chce, aby sytuacja finansowa szpitali spółek była jak najlepsza. Zdecydowanie lepiej w mediach wypada przekaz, z którego wynika, że plan B to sukces – szpitale przekształcone, bez długów i jeszcze samorządy mają pieniądze na remonty, niż – dzięki pieniądzom na długi szpitali samorząd X wybudował 30 km lokalnej drogi.