Parlament Grecji przyjął w sobotę kontrowersyjną ustawę o zakładaniu w kraju oddziałów przez zagraniczne prywatne uczelnie wyższe. Ustawa wywołała protesty studentów i ostrą debatę w izbie.

Za przyjęciem nowych przepisów głosowało 159 posłów w 300-osobowym parlamencie, w którym większość ma Nowa Demokracja, partia premiera Kyriakosa Micotakisa.

Cel kontrowersyjnej ustawy

Według szefa rządu nowa ustawa pomoże zatrzymać odpływ tysięcy greckich studentów na zagraniczne uniwersytety, a tym samym będzie korzystna dla wciąż wychodzącej z kryzysu gospodarczego greckiej gospodarki.

Przepisy mówią, że zagraniczne uniwersytety będą mogły otwierać oddziały w Grecji korzystając ze statusu non-profit pomimo pobieranego czesnego. Ponadto uzyskane na nich stopnie naukowe będą równoważne ze stopniami uzyskanymi na uniwersytetach publicznych.

Minister edukacji Kyriakos Pierrakakis stwierdził, że pierwszy oddział zagranicznej uczelni wyższej może rozpocząć działalność w 2025 roku. Państwowi urzędnicy, cytowani przez dziennik Kathimerini, mówią o zainteresowaniu m.in. takich uczelni, jak paryska Sorbona oraz szeregu uniwersytetów amerykańskich.

Jak pisze Kathimerini, założeniem zmian jest przyciągnięcie dobrych absolwentów szkół średnich. Ich przeciwnicy twierdzą, że uczelnie niepaństwowe będą przyjmować osoby z bardzo niskimi ocenami, ale wystarczająco bogate na opłacenie czesnego.

Protesty studentów

Propozycje rządowe wywołały demonstracje studentów w Grecji. Największe miały miejsce ostatnio w Atenach i Salonikach. W stolicy okupowano w czwartek rektorat Uniwersytetu Ateńskiego, a w Salonikach studenci zablokowali główne wejścia na Uniwersytet Arystotelesa.

Protesty były kontynuowane w piątek przed parlamentem w Atenach. W ich trakcie doszło do starć z policją; kilku policjantów i studentów zostało rannych.

Ponad 650 tys. studentów uczy się obecnie na państwowych uniwersytetach w Grecji, a dodatkowe 40 tys. studiuje za granicą – podało greckie ministerstwo edukacji. Grecja wydaje na edukację 3-4 proc. PKB, czyli poniżej średniej UE – przypomina agencja Reutera.