Nieliczni najemnicy z rosyjskiej Grupy Wagnera, którzy pozostaną na Białorusi, będą mieli za zadanie szkolić jednostki specjalne białoruskiego MSW w celu przeciwdziałania ewentualnym buntom przeciwko dyktatorskiej władzy Alaksandra Łukaszenki - ujawnił w czwartek portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzony przez ukraińską armię.

Rządowy serwis potwierdził swoje doniesienia ze środy, że większość wagnerowców wyjedzie z Białorusi do krajów Afryki. Jak powiadomiono, Rosjanie udają się obecnie do sześciu państw: Nigru, Mali, Libii, Sudanu, Republiki Środkowoafrykańskiej i Mozambiku.

"We wszystkich tych krajach Kreml posiada swoje interesy kolonialne i geopolityczne. (Moskwa) wspiera tam albo rządzącą juntę, albo rebeliantów" - przypomniano.

Dzień wcześniej Centrum donosiło, że w ciągu ostatnich trzech tygodni do Afryki wyjechało już z Białorusi ponad 1,5 tys. wagnerowców. Znacznie mniejsza liczba najemników, około 50 osób, wróciła do Rosji z powodu konfliktów z funkcjonariuszami białoruskiego MSW. Warunkiem zgody na wyjazd było w ich przypadku zawarcie kontraktu z rosyjską armią w celu dalszego udziału w wojnie z Ukrainą.

24 czerwca wagnerowcy zajęli sztab rosyjskich wojsk w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Założyciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego dowodzącą inwazją na Ukrainę, domagał się "przywrócenia sprawiedliwości" w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.

Tego samego dnia wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by "uniknąć rozlewu krwi". Było to rezultatem układu Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi ustaleniami część bojowników Grupy Wagnera miała przemieścić się na Białoruś.

23 sierpnia Prigożyn, a także inni przedstawiciele kierownictwa wagnerowców, m.in. Dmitrij Utkin, zginęli w katastrofie lotniczej w obwodzie twerskim. W ocenie większości analityków ich śmierć była zemstą Kremla za czerwcowy bunt i "marsz na Moskwę".

Jak informowały pod koniec lipca ukraińska straż graniczna i brytyjskie ministerstwo obrony, do bazy wojskowej we wsi Cel w środkowej Białorusi przybyło do tamtego czasu co najmniej kilka tysięcy rosyjskich najemników. W ostatnich tygodniach pojawiały się doniesienia, że większość wagnerowców mogła już opuścić Białoruś. (PAP)

szm/ ap/