Parlament Europejski zagłosował w Strasburgu za przystąpieniem Unii Europejskiej do Konwencji stambulskiej o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet, kończąc tym samym udział parlamentu w tym procesie.

"Sześć lat po podpisaniu Konwencji stambulskiej, pierwszego prawnie wiążącego instrumentu międzynarodowego dotyczącego zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i dziewcząt, UE nadal nie ratyfikowała jej z powodu odmowy kilku państw członkowskich, pomimo wielokrotnych wezwań parlamentu. Opinia Trybunału Sprawiedliwości UE z 6 października 2021 r. potwierdziła jednak, że Unia Europejska może ratyfikować Konwencję stambulską bez zgody wszystkich państw członkowskich" - podał PE w komunikacie.

"Przystąpienie UE do Konwencji stambulskiej nie zwalnia państw członkowskich z samodzielnej jej ratyfikacji - podkreślili posłowie, wzywając pozostałe sześć państw - Bułgarię, Czechy, Węgry, Łotwę, Litwę i Słowację - do niezwłocznej ratyfikacji konwencji, tak aby mogła ona chronić kobiety w pełnym zakresie przewidzianym przez konwencję" - dodano w komunikacie.

"Przemoc ze względu na płeć jest największym nierozwiązanym, codziennym problemem w Europie. Jedna na trzy kobiety w UE doświadczyła przemocy fizycznej i/lub seksualnej. To około 62 miliony kobiet. Dość tego! Konwencję Stambulską uznaje się za najskuteczniejsze narzędzie walki z przemocą uwarunkowaną płcią, ponieważ nakłada ona konkretne zobowiązania. Europejski parasol prawny przeciwko przemocy będzie chronił kobiety i dziewczęta w Europie dzięki przystąpieniu UE do Konwencji stambulskiej" - powiedział po głosowaniu Łukasz Kohut (Socjaliści i Demokraci), reprezentujący w pracach w PE Komisję Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych.

Tymczasem europoseł Patryk Jaki (EKR) stwierdził, że w konwencji znajdują się również niepotrzebne przepisy. "Wy w każdym, nawet najbardziej potrzebnym dokumencie musicie forsować ideologię" – powiedział eurodeputowany na sali plenarnej. Odniósł się do "kwestii zmuszania do uznawania płci społeczno-kulturowej". Jak wskazał, "tego typu insynuacje i zachęcanie dzieci do zmiany płci już skończyło się wieloma nieodwracalnymi tragediami". Polski polityk wspomniał o historii chłopca, "który popełnił samobójstwo, bo prekursor wspomnianego nurtu dr John Money zachęcał go do zmiany płci, uzasadniając, że to nie biologia, a kultura decyduje o tym, kto jest chłopcem, a kto dziewczynką".

W kolejnym kroku Rada UE może przystąpić do zakończenia procesu przystępowania UE do konwencji.

Z Strasburga Łukasz Osiński (PAP)

luo/ mms/