Nie można zlikwidować czegoś, co zlikwidowano osiem lat temu - powiedział w środę w Kępnie (woj. wielkopolskie) lider PO Donald Tusk, pytany, czy Platforma zamierza przywrócić telewizję publiczną ludziom, czy ją zlikwiduje. Tusk dyskutował też z dziennikarzem TVP.

Podczas spotkania z mieszkańcami Tusk został zapytany, przez jednego z uczestników spotkania, czy PO zamierza "przywrócić telewizję publiczną ludziom" czy ją zlikwiduje. "Nie można zlikwidować czegoś, co zlikwidowano osiem lat temu" - odparł lider PO.

Jak stwierdził, kiedy był premierem, najbardziej krytyczną telewizją wobec niego była właśnie telewizja publiczna. "I nigdy mi do głowy nie przyszło, by interweniować w tej sprawie. Pamiętam, jak telewizja publiczna, radio publiczne atakowały mnie na moich konferencjach, choćby ws. afery taśmowej, Amber Gold, wszędzie tam, gdzie pojawiały się kłopoty, gdzie media miały prawo i obowiązek pytać mnie i krytykować mój rząd za rzeczy, które nie były ok, to tam telewizja publiczna była w awangardzie tych najbardziej krytycznych. Na tym polega misja telewizji publicznej" – podkreślił Tusk.

Zwrócił się do obecnego podczas spotkania dziennikarza TVP, czy pamięta on "choćby jeden program krytyczny wobec PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego w telewizji publicznej". "A ja panu powiem, nie było ani sekundy" – powiedział Tusk.

Pytanie, co PO zamierza zrobić z telewizją publiczną padło, po wymianie zdań między Tuskiem i dziennikarzem TVP. "Akurat tutaj pan redaktor, przynamniej inaczej niż jego kolega z centrali nie zasłania kamer i nie awanturuje się, więc dajmy możliwość zadania pytania" - zwrócił się do Tusk do sympatyków KO. "Bardzo dziękuję, to nasze kamery były zasłaniane tutaj (...) tu stoi nasza kamera, przed chwilą tu był tłum ludzi, musiałem wywalczyć swoje miejsce" - powiedział dziennikarz TVP. Sympatycy KO zebrani na spotkaniu zarzucali mu, że kłamie, buczeli, gdy mówił.

"Jeśli ma pan zamiar kłamać, to niech pan odejdzie od mikrofonu, jeśli chce pan o coś zapytać, proszę pytać, widzę waszą kamerę, patrzę w waszą kamerę (...) Jak panu nie wstyd uczestniczyć w tym oszustwie zbiorowym. Pan tu robi jakieś wyrzuty komuś, tym ludziom, pan się powinien wstydzić za firmę, w której pan pracuje" - powiedział Tusk do dziennikarza TVP.

Następnie dziennikarz zapytał lidera PO jak ocenia polityków opozycji, którzy poparli pakt migracyjny w UE lub wstrzymali się w głosowaniu.

"Dzisiaj problemem polityki migracyjnej jest wyłącznie PiS, problemem Polski i całej Europy, 300 tys. wiz, 300 tys. migrantów z Afryki i Azji wpuścili, żeby zarobić kasę na wizach. Czy pan zadał to pytanie politykom PiS-u, pytam teraz przedstawiciela TVP Info, który uważa siebie za dziennikarza Telewizji Publicznej, czy zgodnie z obowiązkami konstytucyjnymi i ustawowymi zadał pan politykom rządzącym pytanie o wpuszczenie przez nich 300 tys. migrantów z Afryki i Azji, proszę mi odpowiedzieć na to pytanie, komu pan zadał to pytanie, nazwiska tych polityków, audycje, w których pan to zrobił" - zwracał się do dziennikarza TVP Tusk.

Po odpowiedzi, że nie rozmawiał z tymi politykami na ten temat, Tusk powiedział to niego: "To przynajmniej proszę nie udawać obiektywnego dziennikarza".

Rzecznik PiS Rafał Bochenek, minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk oraz europoseł Patryk Jaki, zorganizowali w poniedziałek konferencję prasową, na której wskazywano jak w Parlamencie Europejskim głosowali politycy polskiej opozycji w sprawie przymusowej relokacji uchodźców. "Z jednej strony macie państwo ludzi, którzy konsekwentnie głosują przeciwko przymusowej relokacji, walczą z biurokracją europejską, żeby nigdy nie doszło do tego, żeby w Polsce pojawiła się Lampedusa, a z drugiej strony macie państwo Donalda Tuska, którego politycy głosowali niedawno za przymusową relokacją, za tym, żeby ci ludzie, którzy znajdują się dzisiaj na Lampedusie byli relokowani tutaj, w Polsce" - podkreślił Jaki. (PAP)

kps/ kmz/ mrr/