Podczas prac w parlamencie część prawników krytykowała zawężenie tej definicji do "spraw publicznych". Wskazywano, że może to być niekonstytucyjne, gdyż Trybunał w Strasburgu daje każdemu prawo do zgromadzenia w każdej sprawie, także prywatnej. Ostatecznie jednak posłowie odrzucili poprawkę Senatu modyfikującą ten zapis.

Celem uchwalonej we wrześniu nowej ustawy było kompleksowe i spójne uregulowanie zasad i trybu organizowania oraz odbywania zgromadzeń, a także wdrożenie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z września 2014 r.

TK orzekł, że niektóre przepisy ówcześnie obowiązującej ustawy są niekonstytucyjne. Definiowała ona pojęcie zgromadzenia poprzez kryterium liczebności - było nim "zgrupowanie co najmniej 15 osób". TK uznał to za niekonstytucyjne, m.in. z uwagi na brak zagwarantowania mniej licznym zgrupowaniom dostatecznej ochrony ze strony organów władzy publicznej. Orzekł także, że niekonstytucyjne są przepisy regulujące zakaz organizacji dwóch zgromadzeń w jednym miejscu i czasie, tzw. równoległych.

Nowa ustawa, która weszła w życie 14 października, wprowadziła nową definicję zgromadzeń (niezawierającą kryterium liczbowego). Jest nim "zgrupowanie osób na otwartej przestrzeni dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób w określonym miejscu w celu odbycia wspólnych obrad lub w celu wspólnego wyrażenia stanowiska w sprawach publicznych".

Ustawa definiuje nową kategorię zgromadzeń - tzw. spontaniczne, odbywające się stacjonarnie, możliwe do zwołania w reakcji na "nagłe i niespodziewane wydarzenie". Dotychczas takie zgromadzenia nie były prawnie uregulowane. Zgodnie z ustawą zgromadzenie spontaniczne to takie, "które odbywa się w związku z zaistniałym nagłym i niemożliwym do wcześniejszego przewidzenia wydarzeniem związanym ze sferą publiczną, którego odbycie w innym terminie byłoby niecelowe lub mało istotne z punktu widzenia debaty publicznej".

Postępowania w sprawach zgromadzeń prowadzą organy gminy, na których obszarze się one odbywają. Zgromadzenia spontaniczne nie wymagają wcześniejszego zgłoszenia. W pozostałych przypadkach organizator jest zobowiązany zawiadomić (pisemnie, faksem, ustnie do protokołu lub mailowo) organ gminy najpóźniej na 6 dni, a najwcześniej na 30 dni przed planowaną datą wydarzenia.

Jeśli organizator uzna, że planowane zgromadzenie nie będzie powodować utrudnień w ruchu drogowym, a w szczególności powodować zmiany w jego organizacji, musi zawiadomić o nim nie później niż na 2 dni przed planowaną datą, a nie wcześniej niż na 30 dni przed.

Ustawa wykonuje wyrok TK także w odniesieniu do organizacji tzw. zgromadzeń równoległych. Trybunał za niekonstytucyjne uznał przepisy regulujące zakaz organizacji dwóch zgromadzeń w jednym miejscu i czasie - zakwestionował niedookreśloność tego, które zgłoszenie gmina ma uznawać za złożone wcześniej, a które - później.

Zgodnie z obecnymi przepisami w przypadku zgłoszenia dwóch lub więcej marszów, które mają się odbyć w tym samym czasie i miejscu lub których trasy pokrywają się, organ gminy nie później niż na 120 godzin przed planowaną datą wzywa organizatorów na rozprawę administracyjną w celu zmiany czasu lub miejsca marszu, albo trasy przejścia uczestników. Jeśli na rozprawie organizatorzy marszów nie dojdą do porozumienia, o pierwszeństwie zdecydują data, godzina oraz minuta wniesienia zawiadomienia.

Gmina może zakazać marszu - nie później niż na 96 godzin przed nim - jeżeli jego cel narusza wolność pokojowego zgromadzania się, narusza zasady organizowania zgromadzeń albo cel zgromadzenia lub jego odbycie naruszają przepisy karne, albo gdy może ono zagrażać życiu, zdrowiu ludzi czy mieniu w znacznych rozmiarach. Od tej decyzji przysługuje odwołanie do sądu okręgowego, który musi je zbadać nie później niż w ciągu 24 godzin. Na postanowienie sądu okręgowego przysługuje - w terminie 24 godzin - zażalenie do sądu apelacyjnego, który rozpoznaje je także w terminie 24 godzin.

Marsz - tak jak dotychczas - może rozwiązać przedstawiciel gminy, jeżeli przebieg zgromadzenia zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach lub narusza przepisy ustawy albo przepisy karne, a przewodniczący zgromadzenia, uprzedzony o konieczności rozwiązania, nie uczyni tego. Organizator ma prawo odwołać się od tej decyzji do sądu okręgowego.

Zgromadzenie spontaniczne może rozwiązać policja, jeśli np. zagrozi ono bezpieczeństwu lub zakłóci ruch drogowy, jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu albo mieniu, a także jeśli zakłóca ono przebieg innego zgromadzenia, np. marszu.

Podobnie jak do tej pory, w zgromadzeniach nie mogą uczestniczyć osoby posiadające przy sobie broń, materiały wybuchowe, wyroby pirotechniczne lub inne niebezpieczne narzędzia.

Nowelizację zaskarżyli: RPO i dwie grupy posłów

Nowa ustawa nie wprowadziła budzącego kontrowersje zakazu zakrywania twarzy. Prace nad zakładającą taki wymóg nowelizacją poprzedniej ustawy trwały w Sejmie minionej kadencji. Projekt wprowadzający zakaz uczestnictwa w zgromadzeniach osobom, których nie można zidentyfikować np. ze względu na zakrytą twarz, złożył ówczesny prezydent Bronisław Komorowski w reakcji na zajścia, jakie miały miejsce podczas Marszu Niepodległości 11 listopada 2013 roku.

W Warszawie doszło wówczas do burd m.in. w pobliżu budynku ambasady rosyjskiej; spłonęła tam budka wykorzystywana przez policjantów ochraniających placówkę. Na teren ambasady rzucono petardy i race. Do zamieszek doszło też przed skłotami przy ul. ks. Skorupki i Wilczej. Na pl. Zbawiciela podpalono instalację artystyczną "Tęcza". Zniszczono kilka samochodów, powybijano szyby, wyrwano znaki drogowe. W reakcji na zajścia stołeczny ratusz podjął decyzję o rozwiązaniu marszu. Szkody wycenione zostały na 120 tys. zł. Zatrzymano 72 osoby; 12 policjantów zabezpieczających marsz zostało rannych.

Prezydencki projekt dot. zakazu zakrywania twarzy, po pierwszym czytaniu, został skierowany do prac w sejmowej podkomisji. Już wtedy budził kontrowersje - kluby PiS, Twojego Ruchu i SP argumentowały, że jest niezgodny z konstytucją i ogranicza wolność zgromadzeń. Projekt krytykowała także m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Ostatecznie nowelizacja ta nie została uchwalona. Ministerstwo administracji i cyfryzacji przygotowało natomiast projekt nowej ustawy Prawo o stowarzyszeniach.

Trybunał Konstytucyjny we wrześniu ubiegłego roku badał uchwaloną w 2012 r., także z inicjatywy prezydenta Komorowskiego, nowelizację Prawa o zgromadzeniach. Powstała ona po zamieszkach z 11 listopada 2011 r. w stolicy, gdy miejsce zbiórki narodowego Marszu Niepodległości sąsiadowało z manifestacją Kolorowej Niepodległej. Mimo rozdzielającej je policji, doszło wtedy do poważnych zajść, które spowodowały obrażenia policjantów i uczestników oraz straty materialne; spalono m.in. wóz TVN.

Nowelizację zaskarżyli: RPO i dwie grupy posłów. Ich zdaniem zmiany ograniczały wolność zgromadzeń.

Mocą tej nowelizacji wprowadzono m.in. możliwość zakazania przez gminę organizacji dwóch lub więcej zgromadzeń w tym samym miejscu i czasie, jeżeli nie jest możliwe ich oddzielenie lub odbycie tak, aby ich przebieg nie zagrażał życiu, zdrowiu albo mieniu. Pierwszeństwo miałoby zgromadzenie wcześniej zgłoszone. TK uznał te przepisy za niekonstytucyjne.