Barbara Nowacka powiedziała, że głos w sprawie ujawnionych rozmów powinna zabrać premier Ewa Kopacz. "Jak to jest możliwe, że ekipa która rządzi od 8 lat, cały czas nie wyjaśniała różnych spraw, cały czas udawała, że nie ma taśm i nie ma afer. Otóż są" - mówiła liderka Zjednoczonej Lewicy. Według niej, zaraz pojawią dyskusje, " kto nas nagrał i dlaczego?" A to nie ma nic do rzeczy Barbara Nowacka liczy, że szefowa rządu jeszcze dziś spróbuje wyjaśnić treść rozmów polityków jej partii. "Proszę nie udawać, że to nie jest temat. To jest temat, to jest bardzo ważna sprawa, to są nasze publiczne pieniądze." - mówiła.
Spotkanie Kulczyka z Wawrzynowiczem dotyczyło głównie prywatyzacji Ciechu - jednego z największych koncernów chemicznych w Polsce. Został on sprzedany spółce wchodzącej w skład grupy Kulczyk Investments. Ta prywatyzacja budziła duże emocje z powodu ceny za jaką sprzedano akcje Ciechu. Od kilku miesięcy trwa śledztwo w tej sprawie.
W opublikowanych stenogramach podsłuchów znalazły się między innymi takie fragmenty:
"Dwie niezależne forpoczty badały Włodka, czy on nie spęka przy podejmowaniu decyzji. Posłałem Stasiu Gawłowskiego, to jest sekretarz w Ministerstwie Ochrony Środowiska i Kaziu Plocke, sekretarz w Ministerstwie Rolnictwa, to jest jego kumpel. No i tam przy wódeczce gdzieś, chodzili go pytali, ale czy ten Włodek, który jest (..) w Platformie, nie spęka, żeby Jankowi sprzedać Ciech. I powiedział, że absolutnie nie spęka, że to jest w ogóle transakcja taka jak powinna być. Nic takiego się nie dzieje" - mówi na nagraniu Wawrzynowicz. Ministrem skarbu był w tym czasie Włodzimierz Karpiński.
W rozmowie Jana Kulczyka z Piotrem Wawrzynowiczem pojawia się też osoba określana jako kierownik. Według Telewizji Republika chodzi o Donalda Tuska. Wawrzynowicz mówił: "Wiesz, ja mam kontakt z kierownikiem, on bardzo często w poniedziałek w samolocie z Gdańska, nie. To są najróżniejsze kontakty. Bo kiedyś rozbawił mnie bardzo, bo mówi mi, że... Ja mówię , nie. A on mówi:
Podczas rozmowy z Krzysztofem Kwiatkowskim Jan Kulczyk mówi do szefa NIK: "ale tutaj trochę niepotrzebnie Donald chciał być ponad tym wszystkim i nie wyciął Kamińskiego. Przecież nie byłoby tych następnych afer." Na to Kwiatkowski: "ale ja dlatego mówię... Ja się już przyzwyczaiłem do wszystkich szaleństw. Jak pamiętam, teraz to trzy lata temu mieliśmy ten durny przepis, gdzie cię prokurator mógł ciągać za działanie na szkodę własnej spółki chociaż poszkodowanego nie było. Przecież mało mnie opozycja nie rozjechała".