Spotkanie Kulczyka z Wawrzynowiczem dotyczy głównie prywatyzacji Ciechu - jednego z największych koncernów chemicznych w Polsce. Został on sprzedany spółce wchodzącej w skład grupy Kulczyk Investments. Ta prywatyzacja budziła duże emocje z powodu ceny za jaką sprzedano akcje Ciechu. Od kilku miesięcy trwa śledztwo w tej sprawie.
"Dwie niezależne forpoczty badały Włodka, czy on nie spęka przy podejmowaniu decyzji. Posłałem Stasiu Gawłowskiego, to jest sekretarz w Ministerstwie Ochrony Środowiska i Kaziu Plocke, sekretarz w Ministerstwie Rolnictwa, to jest jego kumpel. No i tam przy wódeczce gdzieś, chodzili go pytali, ale czy ten Włodek, który jest j...ny w Platformie, nie spęka, żeby Jankowi sprzedać Ciech. I powiedział, że absolutnie nie spęka, że to jest w ogóle transakcja taka jak powinna być. Nic takiego się nie dzieje" - mówi na nagraniu Wawrzynowicz. Ministrem skarbu był w tym czasie Włodzimierz Karpiński.
W rozmowie Jana Kulczyka z Piotrem Wawrzynowiczem pojawia się też osoba określana jako kierownik. Według Telewizji Republika chodzi o Donalda Tuska. Wawrzynowicz mówił: "Wiesz, ja mam kontakt z kierownikiem, on bardzo często w poniedziałek w samolocie z Gdańska, nie. To są najróżniejsze kontakty. Bo kiedyś rozbawił mnie bardzo, bo mówi mi, że... Ja mówię , nie. A on mówi: .
Podczas rozmowy z Krzysztofem Kwiatkowskim Jan Kulczyk mówi do szefa NIK: "ale tutaj trochę niepotrzebnie Donald chciał być ponad tym wszystkim i nie wyciął Kamińskiego. Przecież nie byłoby tych następnych afer." Na to Kwiatkowski: "ale ja dlatego mówię... Ja się już przyzwyczaiłem do wszystkich szaleństw. Jak pamiętam, teraz to trzy lata temu mieliśmy ten durny przepis, gdzie cię prokurator mógł ciągać za działanie na szkodę własnej spółki chociaż poszkodowanego nie było. Przecież mało mnie opozycja nie rozjechała".
Kulczyk odpowiada: "ale tam jest podobno jeszcze taki zapis, że... tam gdzie wyście to wzięli wyeliminowali z kodeksu, ale skądś nie wzięliście. Gdzieś tam coś..."
"Intencjonalnie chcieliśmy to wyeliminować, a spieprzyliśmy to przez niedopatrzenie. Bo intencja była taka, żeby ten durny przepis usunąć. Ale nie wiem, czy pamiętasz, jak ja się wtedy... dla mnie to jest takie... , poważny tytuł, pierwsza strona, atak taki, stary po prostu czasami to..., ale dlatego dobrą puentą zakończył. Świat się zmienia, zobacz, transakcja zamknięta, albo oklaski albo milczenie. A to jest jednak zmiana wartościowa" - odpowiada Krzysztof Kwiatkowski.
Z kolei Radosławowi Sikorskiemu Jan Kulczyk zwierza się ze swoich biznesowych planów: "naprawdę, weźmy przejmujmy energetykę ukraińską. Ja ci to zrobię. Radek - ja ci to zrobię. I nagle się staniemy... zamieszamy. Ja bym chciał, tak jak powiedziałeś, kupić Kohlera. Następną rzeczą, którą chciałbym kupić, to chciałbym kupić EON. Ma stare rozwiązania, stare. Dmuchnę nimi".
To kolejna odsłona tzw. afery podsłuchowej, która wybuchła w czerwcu 2014 roku, gdy w tygodniku "Wprost" opublikowano stenogramy nielegalnie nagranych rozmów polityków z kilku warszawskich restauracjach. Wśród posłuchanych byli ministrowie, biznesmeni i prezes NBP. Od tego czasu sukcesywnie publikowane są zapisy kolejnych podsłuchanych rozmów, m.in. w tygodniku "Do Rzeczy". Sprawą zajmuje się prokuratura, która wszczęła śledztwo ws. zakładania nielegalnych podsłuchów. Zarzuty postawiono m.in. biznesmenowi Markowi Falencie i trzem innym osobom, w tym kelnerom. .W czerwcu tego roku Zbigniew Stonoga opublikował na Facebooku ponad 3 tysiące zdjęć akt z postępowania w sprawie afery podsłuchowej, gdzie można było przeczytać zeznania świadków i podejrzanych. W związku z aferą doszło wówczas do rekonstrukcji rządu Ewy Kopacz. Ze stanowiska marszałka Sejmu odszedł Radosław Sikorski.