Choć oficjalnie Krajowa Kasa SKOK nie zna treści listu Andrzeja Jakubiaka do premier Ewy Kopacz, to nieoficjalnie nie zgadza się z zarzutami przewodniczącego KNF. Szef nadzoru alarmuje, że majątek wart kilkadziesiąt milionów złotych, który mógłby posłużyć do ratowania kas, wyprowadzono poza ich strukturę.

Rzecznik prasowy Kasy Krajowej SKOK, Andrzej Dunajski powiedział IAR, że instytucja nie była fundatorem fundacji na rzecz polskich związków kredytowych. Była nim Światowa Rada Związków Kredytowych. To właśnie rada, jak twierdzi rzecznik krajowej kasy, była uprawniona do podejmowania decyzji o losach fundacji. Fundacja nie podlegała nadzorowi kasy krajowej. Andrzej Dunajski przypomina, ze KNF objęła nadzór nad SKOK-ami w 2012 roku, kiedy fundacja już nie funkcjonowała.

Rozmówca Informacyjnej Agencji Radiowej dodaje, że sektor SKOK-ów nie finansował fundacji, która prowadziła własną działalność. Miała z niej przychody, a kasy nie były obciążone żadną składką na jej rzecz.
Zdaniem szefa nadzoru, pieniądze z likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych powinny trafić do funduszu stabilizacyjnego SKOK.