W 2000 roku budżet wojskowy Pekinu był 14-krotnie mniejszy od amerykańskiego. W połowie wieku będą na podobnym poziomie
Spowolnienie gospodarcze nie wpływa na chińskie plany modernizacji armii. W tym roku wydatki na zbrojenia znów będą rekordowe. Pekin wprawdzie pozostaje pod tym względem daleko w tyle za Stanami Zjednoczonymi, ale też żaden inny kraj nie zwiększa środków na obronność w takim tempie jak on.
– Budowa solidnej obrony narodowej i silnej armii jest kluczowym elementem zabezpieczenia suwerenności Chin – mówił premier Li Keqiang, rozpoczynając w zeszłym tygodniu doroczną sesję Ogólnochińskiego Zgromadzenia Przedstawicieli Ludowych, czyli krajowego parlamentu. Na sesji zatwierdzono przeznaczenie w tym roku na obronność 887 mld juanów (144,2 mld dolarów), co oznacza wzrost o 10,1 proc. w stosunku do ubiegłego roku.
Procentowo to co prawda najmniejszy skok od początku tej dekady (w 2014 r. wydatki zwiększyły się o 12,2 proc., a w poprzednich latach ten przyrost wahał się między 10,7 a 12,7 proc.), ale ocenianie na tej podstawie, że tempo zbrojeń zwalnia, jest nieco złudne. Po pierwsze, spada też wzrost gospodarczy, który w tym roku ma wynosić około 7 proc., a to oznacza, że różnica między jednym a drugim będzie znacząca. – Chiński wzrost wydatków na zbrojenia zawsze wyprzedzał wzrost PKB, ale teraz po raz pierwszy różnica może być naprawdę duża. Tak będzie, jeśli gospodarka urośnie o blisko 6 proc., a wydatki wojskowe – o 10 proc. – wyjaśnia w dzienniku „New York Times” Richard Bitzinger, ekspert od chińskiej polityki militarnej z Nanyang Technological University w Singapurze. – To pokazuje, że chińskie przywództwo jest zdeterminowane, by zwiększać wydatki niezależnie od okoliczności – dodaje. Po drugie, z powodu niskiej inflacji w Chinach realny wzrost może być nawet większy. W poprzednich kilku latach sporą jego część zjadała inflacja. Wreszcie – zachodni eksperci uważają, że faktyczne wydatki na zbrojenia i tak są wyższe – o 35–50 proc. – niż te oficjalnie podawane.
– Chiny, jako duże państwo, potrzebują sił zbrojnych, które będą w stanie zapewnić bezpieczeństwo kraju i jego obywatelom. Historia nauczyła nas, że gdy zostawaliśmy z tym w tyle, byliśmy atakowani – mówiła Fu Ying, była wiceminister spraw zagranicznych. – Ale generalnie chińska polityka obronna jest ze swej natury defensywna – zapewniała.
Chińczycy przekonują, że ich wydatki na zbrojenia wcale nie są duże, ale to nie do końca prawda. Z jednej strony przepaść między nimi a Amerykanami, którzy wydają na ten cel najwięcej, wciąż jest bardzo duża – wydatki Pentagonu na najbliższy rok budżetowy zaplanowane są na 585 mld dolarów, co stanowi nieco ponad połowę pieniędzy, jakie na wojsko przeznacza cały świat. Jeszcze większa jest różnica w przeliczeniu na jednego mieszkańca czy stosunek wydatków do liczebności armii. Podczas gdy na każdego mieszkańca Stanów Zjednoczonych przypada 1828 dolarów wydanych na cele obronne, w przypadku Chińczyków jest to zaledwie niespełna 107 dolarów. Pod tym względem w globalnej klasyfikacji Chiny znajdują się na bardzo odległym miejscu – np. w Polsce ta kwota jest ponaddwukrotnie większa. Podobnie jest, gdy przeliczy się wydatki na jednego żołnierza – w Chinach jest to niewiele ponad 63 tys. dolarów, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych aż 391 tys. Także pod względem jakości posiadanego uzbrojenia czy wykształcenia i wyszkolenia żołnierzy przewaga Amerykanów jest znacząca.
Z drugiej strony – nie sposób nie dostrzegać, że Chiny konsekwentnie nadrabiają dystans. Według danych Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) w 1979 r., gdy Deng Xiaoping rozpoczynał chińskie otwarcie na świat, amerykańskie wydatki na obronność były 64 razy większe od chińskich, dekadę później było to 26 razy więcej, a w 2000 r. – niespełna 14 razy. Mimo że przez 10 lat po zamachach z 11 września 2001 r. budżet Pentagonu zwiększał się co roku, osiągając apogeum w 2011 r., chińskie wydatki na zbrojenia rosły jeszcze szybciej. W bieżącym roku amerykański budżet wojskowy będzie już tylko cztery razy większy od chińskiego. Nie ma wątpliwości, że ta różnica będzie się coraz bardziej zmniejszać. W zeszłym roku brytyjskie ministerstwo obrony opublikowało raport o globalnych trendach zbrojeniowych do 2045 r., w którym prognozuje ono, że w ostatnim roku badanego okresu Amerykanie będą przeznaczać na obronność 1,335 bln dolarów, a Chińczycy – uwzględniając parytet siły nabywczej – już 1,270 bln.
W zapewnienia Pekinu na temat defensywnego charakteru polityki obronnej nie do końca wierzą ich regionalni rywale i na wszelki wypadek też zwiększają wydatki na wojsko. Japonia, która prowadzi spór z Chinami o leżące pomiędzy nimi bezludne wysepki, zwiększyła w tym roku budżet obronny o 2,8 proc., do rekordowych 42 mld dolarów, Indie zaś, toczące z nimi spór o przebieg granicy przez Himalaje, o 11 proc. – do 40 mld.
15 proc. taki jest udział Chin w światowych wydatkach na zbrojenia, co daje im drugie miejsce na świecie
2,285 mln tylu żołnierzy liczy chińska armia (nie licząc oddziałów paramilitarnych i rezerwistów), która pod tym względem znajduje się na pierwszym miejscu na świecie
11,4 proc. o tyle średnio co roku w ostatnich pięciu latach rosły chińskie wydatki na obronność