- Nie groziłem prof. Witoldowi Modzelewskiemu - zapewnia w Trójce w-ce premier Janusz Piechociński.

Niedawno minister gospodarki spotkał się z byłym w-ce ministrem finansów na telewizyjnej antenie. Była mowa m.in. o trudnej sytuacji osób zadłużonych we frankach szwajcarskich. Modzelewski zarzuca rządowi zaangażowanie po "jednej stronie" w sprawie frankowiczów.

Prof. twierdzi. że szef PSL-u szantażował go "że jeśli on będzie występował przeciwko bankom to w-ce premier go o coś oskarży.

Janusz Piechociński zaprzecza a tę rozmowę inaczej.

"Mówię: Panie profesorze, dwadzieścia lat temu namówił nas pan na VAT. Pan bardzo szybko odpadł, a my dwadzieścia lat poprawiamy. Pan zbudował wielkie finansowo-podatkowe imperium i żyje pan z tego VAT-u. Mam taką prośbę. Jak pan namawia do tych pozwów zbiorowych, to mam nadzieję, że pan świadczy usługę frankowiczom gratis, bo gdyby było tak, że pan czy pańscy współpracownicy w ramach reprezentowania interesów frankowiczów biorą pieniądze, będę krzyczał na cały świat. Uśmiech, podanie ręki i wszystko, więc jeśli to jest groźba to jest ciekawie" - mówił Piechociński na antenie Trójki.

Zdaniem wicepremiera, w tej chwili w zachęcaniu do pozwów zbiorowych wielu prawników chce przy okazji na tym zarobić. Do sądów trafia coraz więcej grupowych pozwów frankowiczów. 9 marca warszawski sąd zdecyduje, czy uznać pozew przeciwko Getin Noble Bank. Chodzi o umowy kredytowe, które zdaniem klientów banku, są niezgodne z prawem.